Skrzynia to niezbędna rzecz jeśli jest dużo poduszek. Nie wyobrażam sobie latania z nimi tam i z powrotem. Ładnie się wpisała w krajobraz i jest piękna oczywiście sama w sobie.
W czerwoną donicę wetknij pęk czerwonych gałęzi derenia, zwiąż na górze kokardę i powieś szyszki i po robocie, a na drzwi taki sam wianek, i też po robocie.
Ja dziś może takie coś odwalę, jak mam odpowiednią ilość gałązek
Aniu, wszystko dokładnie tak ujęłaś jak ja myślę. Dlatego zapotrzebowanie na takie ogrody "pracowite" jest nikłe. Wymagają uwagi, pracy, przesadzania, zmian, a przede wszystkim wiedzy. Tego inwestorzy często nie mają.
I ja zaznaczam i dodaję do obserwowanych z nadzieją, że będzie tu dużo cudownej natury tworzonej ręka Pani Ogrodniczki i Pani Natury.
Foto cytuję, bo niechcący też trytomę posadziłam w stipę ... biegałam z trytomą 2 tygodnie i nie miałam pomysłu gdzie ja dać. Tylko tam mi pasowała..
Świecące, bo mam do wypróbowania lampki na baterię do zamotania na wianku. Hmm...nie wiem czy to będzie dobre, a może na tym owockowym by było dobrze? Kto to może wiedzieć, Dopóki nie zobaczę, nie wiem.
Moje wianki obecne mało glamour, bo to jeszcze nie świąteczne somJesienne. Tak sobie zrobiłam, żeby się wprawić Świąteczne to ja będę robić świecące i błyszczące
Pani Danusiu Pani to ma oko!!! Widziałam, że serby to ogrodowiskowa roślina ale nie wiedziałam gdzie u mnie mogłyby pasować, teraz już wiem i za radę ślicznie dziękuję. Teraz lecę poczytać o nich więcej żeby "świerki kupić śliczne, modelowe, cięte i gęste, nie obgryzione, żeby nie zepsuć efektu".
Ten z owocami nie nadaje się na drzwi bo jest zbyt ciemny. Przymierzałam. Drugi muszę zabielić ale nie mam czym. Dopiero będę naklejać jabłka i inne takie cosik.
Uwielbiam ciasto drożdżowe co było widać podczas ostatniej wizyty. Jak naumiałam się z interneta pewnego roku to w ciągu 2 tyg. przytyłam 3 kilo, zapomniałam więc przepis.
Poczta w Komorowie zamknięta (cięli drzewa prądu nie było), pojechałam do Reguł - od 12 tej, no nie mogę, druga poczta zamknięta, no to do Michałowic..ta była otwarta. Wracając jechałam inną drogą, boczną, po drodze była opuszczona działka, chaszcze po niebo a na brzegu moje gałęzie. Naciachałam łapami bo sekatora gdzieś posiałam, do bagażnika i do domu. A winobluszcze własne. Ze słupa.
Taki był ten mój multitasking Cóż za słownictwo, Sebek
Danuś, nie miałam potrzeby serca, żeby łamać zakazy. Starszy dżentelmen przewodnik przeszywał nas wzrokiem, raz nawet chrząknął jak zbyt głośno tłumaczyłyśmy jednej pani, skąd i kim jesteśmy. Ale ogród opiszemy wrażeniami a dokumentacja fotograficzna jest w sieci dobra.