w międzyczasie do kuchni zmajstrowałam ser, taki jak kiedyś mama robiła, ale bez tego napisu
a na placyku pod brzozami kolejny stolik, desek z palet specjalnie nie odnawiałam, nóżka jest żeliwna i będzie sobie stał przez cały rok, deski wycinał mój starszy
a dziś skończyłam ptaszydła, projekt i malowanie ja, wycinał eM,
swoją drogą tych ptaszków dekoracyjnych u mnie zatrzęsienie: metalowe, żeliwne, koronkowe, szyte, dziergane, ceramiczne...kaczki, kury, wróble, jak nic choroba

na szczęście niektóre wydobywane tylko okazjonalnie