Agatko, tam nie zdążą urosnąć duże chwasty. Mnie wystarczają zwykłe metalowe pazurki.
Wykorzystałam sprzyjającą aurę i zrobiłam oprysk PW. Róże wyglądają nieciekawie. Czarną plamistość złapały New Dawn, Doktorek, Zephirine, jedna Bonica. Zephirine dodatkowo podłapała rdzę. Ehhh...Muszę się zdecydować, czy przy tarasie chcę mieć trawy, czy róże. Na połączenie obu zrobiło się za ciasno. Trawy sobie radzą świetnie, ale różom brakuje miejsca.
Są miejsca w ogrodzie, które się udały. Nie wymagają żadnej korekty, nie są też pracochłonne. Takie są wszystkie rabaty na froncie z garażową i przedpłociem. Ze studziennej muszę wysadzić część irysów syberyjskich.
Drobnych korekt wymaga półksiężyc z różanką. Przywrotniki nie sprawdziły się jako osłona nóżek róż pnących. Lawenda po ścięciu jest za niska. Trzeba pomyśleć.
Nie wiem, co z rondem. Nie do końca mi się podoba. Wprowadzenie tam naparstnic spowodowało pewien bałagan.
Marcinki i kosmosy- lubię.
Prosa i werbenę też.