Ufff!!! już jestem.
Ostatnia doba nie należała do łatwych.
Właściwie to cały wczorajszy ciężki, upalny, duszny dzień zapowiadał jakąś burzę, ale to co się potem działo, przeszło nasze obawy.
Poprzedniej nocy spadł też deszcz, więc prace polowe musiały zostać przerwane.
Czas spędzałam na ogarnianiu domu, ogórkobraniu i wieczornym obserwowaniu ogrodu.
Podziwiałam kwiatki ale też niezliczone ilości siewek chwastów, które pod moją nieobecność, wypełniły chytrze każdą wolną przestrzeń.
Z wygodnego fotela pstrykałam fotki dzbanom i kwiatom.
