Czerwiec 2015r.
Atak lebiody na zlaną moim potem ziemię za domem
W kwietniu, czyli 2 miesiące wcześniej przeorałam tę ziemię glebogryzarką i wydawało mi się, że jest OK. Okazał się że figa z makiem.
Oto jak wyglądało za domem 2 miesiące później:
OBRAZ NĘDZY I ROZPACZY!!!!
BYŁAM BEZSILNA!!!
Oczywiście popełniłam jeden podstawowy błąd - zamiast po "przejechaniu" terenu glebogryzarką poczekać aż chwasty porosną i je zwalczyć to ja od razu zaczęłam sadzić rośliny. Dlatego jak ta lebioda urosła to nie mogłam popsikać chemią bo bym zniszczyła to co już było posadzone.
Wiadomo było, że ma tam być kiedyś trawa...ale nie było sił żeby samemu przygotować teren pod trawę, funduszy na wynajęcie firmy tez nie było...więc skończyło się na tym, że w kółko kosiłam te chwasty.
Koniec końców zrobiła się tam łąka.
Z przodu czyli tam gdzie trawa już była posiana, też nie było najlepiej:
Środek na dwuliścienne pomógł. Nie pamiętam już kiedy go zastosowałam ale dał radę.
Nigdy nie zdawałam sobie sprawy, że pielęgnacja trawy jest taka trudna. Już wtedy wiedziałam, że trawy będę miała możliwie jak najmniej bo..nie lubię kosić, a oprócz...co tu dużo mówić...trawa jest dość mocno zmęczona siusiami naszych czworonogów.
....aaaaaaa...idę spać bo oczy mi się same zamykają...ale wrócę i będę pisać dalej...
c.d.n.