Wpadam tylko na chwilkę, bo intensywność przeżyć ostatnio troszkę mnie osłabiła Kasia, Gosia, Rysiu i Krzyś byli towarzyszami tych kilku wspaniałych dni.
Dziękujemy Im z całego serca za to , że byli.
Nie będę relacjonować tego spotkania z uwagi na jego bardzo osobisty i rodzinny charakter. Jednak jeden dzień był mocno ogrodowiskowy i parę fotek poniżej.
Kukliku kochany dziękuję, chociaż nie ja robiłam zdjęcia, ale ten przymiotnik przed ogrodem poprawił mi zdecydowanie nastrój i już nie grożę rabacie różano-piwoniowej że ją zlikwiduję, bo w tym roku jest głównie piwoniowa, a po burzach piwonie straciły na urodzie (drastycznych zdjęć nie pokazuję).
Pozdrawiam cieplutko Jasia