Dziękuję, Zbyszku! Ogród mi rekompensuje moje zimowe siedzenie w domu, i czaruje czym może. Ale sam wiesz, żeby miało co kwitnąć, to trzeba coś posadzić. A z tym już gorzej, nie zawsze się utrafi, że jedno następuje po drugim, czasami te kwitnienia się zbiegają. Zwłaszcza przy takiej pogodzie jak u mnie.
Ale nie narzekam. Już pokazały się liliowce. I róże dopiero zaczynają, tylko muszę je zabezpieczyć przed plamistością, wilgoci u mnie nadmiar!