Liatre sadziłam z cebulek dwa lata temu, przez pierwsze dwa lata była taka sobie jakaś pojedyncza, a w tym roku widzę, że w tym samym miejscu jest kilka kłosków i to w różnym stopniu kwitnienia.
poniekąd się z Toba Ewo zgadzam, ale gdybyśmy zwracali uwagę na wszystko tak bardzo personalnie, życie byłoby nie do zniesienia... Nie raz pisałam, że każdy ma prawo do swojego zdania, a ja jako osoba myśląca nie muszę się z tym zdaniem zgadzać. Nie przeszkadza mi że komuś nie podoba sie mój czerwony talerzyk, ważne by mi smakowało jak z niego jem.
Mam jeszcze filiżanki do kompletu ale trzy się wytłukły
a czy ja kiedykolwiek napisałam że mi samo rośnie a ja siedzę i patrze? NIGDY!
Może to wynika z ogólnego podejścia do życia, nie wiem.... uwielbiam wyzwania, dlatego np chodzę po wysokich górach bo dają mi poczucie możliwość osiagnięcia jakiegoś celu (poza widokami oczywiście), dlatego w wieku 26 lat nauczyłam się pływać, przed 39 urodzinami nauczyłam sie jeździć na nartach (wcześniej nie miałam możliwości)... Praca w ogrodzie dla mnie to nie praca to relaks, oderwanie się od dnia codziennego. Wiem ze moze to dziwnie zabrzmi ale uwielbiam pielić, przycinać... Nie roztkliwiam się nad sobą, nie rozpaczam, jest coś do zrobienia to to robię. Najdłuzej schodzi z przycinaniem bukszpanów bo trzeba uchwycić termin i pogodę. Dlatego np w tym roku ciełam bukszpany późno, na raty wieczorem po pracy, przekwitłe kwiaty przycinam na bieżąco, tulipany to samo. Trawy jeden dzień wiosną, jeden dzień jesienią. Róże jeden dzień jesienią jeden dzień wiosną.
Jestem zadaniowa i jeśli wiem że to mam zrobić to po prostu robie, nie zastanawiam się pół dnia czy tak, a może lepiej tak. Nikt mi nie pomaga. Miałam zamysł zrobienia przedpłocia w ubiegłym roku, ale miałam na to tydzień czasu nie ważne że to byl najbardziej upalny tydzień tamtego lata. Wziełam widły i przekopałam całość i wybrałam cały gruz i chwasty, nie ważne że pot mi oczy zalewał. Taka jestem...
Jeden lubi położyć się na leżaku w ogrodzie i mówi że tak wypoczywa i ma do tego prawo inny wypoczywa w biegu i też ma takie prawo.
Między moimi młodszymi dziećmi jest po trzy lata różnicy, jako że zawsze pracowałam od początku do końca każdej ciąży (taki urok pracy u siebie) to wtedy potrzebowałam pomocy w opiece nad dziećmi. Odkąd Jaś poszedł do przedszkola nikt mi w niczym nie pomaga (nawet rodzice), często słyszę pytanie jak Ty wszystko ogarniasz... mówie wtedy że nie wiem, nie zastanawiam się robię co jest do zrobienia i tyle... żeby nie było tak kolorowo mam właśnie 4 kosze prania do prasowania, nikt mi nie wyrzuca że stoją w suszarni i trzeba prasować na bieżąco... życie to priorytety... WSZYSTKO SIEDZI W NASZYCH GŁOWACH!
Ana no nie wierzę,że tego typu ogrody nie wymagają nakładu czasu pracy bo pracy to w nich aż za nadto gdzie trzeba wszystko po kilka razy w sezonie przycinać,wycinać byliny,dochodzą opryski,nawożenia,przygotowanie do zimy,wiosną przecież ile jest pracy-chociażby u Ciebie wycięcie tysięcy zaschniętych liści po cebulowych.Odnośnie tego ile czasu w nim trzeba spędzić by był zadbany to mam znajomych,którzy mają piękny ogród z mnóstwem bukszpanów,gabarytem to mniej więcej taki jak Twój,widzę ich właściwie non-stop w ogrodzie ale trzeba przyznać ,że mają tak wymuskany jak Twój
nikomu niczego uświadamiać/udawadniać nie zamierzam, każdy z nas jest inny i każdy robi tak jak jemu pasuje i to jest fajne, że ja nie muszę być Tobą a Ty mną
Wiem, że lepiej widziane jest jak ktoś ubolewa nad sobą, też bym mogła ale to nie mój charakter. Nie boje się powiedzieć że jestem szczęściarą, pomimo tego że ludzie tego nie lubią
No to jednym słowem jesteś szczęściarą
Obym się nie naraziła Mój e-muś ma fochy,"ideała" to sobie nie wyszukałam Mam pracę trzyzmianową.Ja raczej z tych powolnych-nawet mówię wolno (hahaha) doprowadziłabym Cię do szewskiej pasji.Z kolei ja przy takich szybkich osobach gubię się Ogród właśnie robimy i końca nie widać i to jeszcze długo bo rozmnażamy roślinki,dzielimy więc zanim to wszystko się rozrośnie to minie czasuuuuu..Pomocy nie mam przy dzieciach a przydałaby się,byłby czas na więcej.Obiadów dwudaniowych z deserami nie gotuję,dzieci uwielbiają zupy więc one goszczą na naszym stole więc patrzenie w piekarnik odpada Nawadniania nie mam,myśleliśmy o studni ale 70 m głębokości nas przeraża więc nadal będzie stanie z wężem.No to uświadomiłaś mi gdzie robię błędy i teraz wiem dlaczego doba dla mnie jest za krótka Ale za to dzieci też mam udane.
prawda, że to idiotyzm... bez urazy Iwonko
odpisałam Ci u siebie i nie będę się powtarzać. Przyszłam do Ciebie i widzę że tu rozgorzała dyskusja i powtórzę po raz kolejny tak jak kiedyś o biednym ogrodzie. 'Wszystko siedzi w naszej głowie'
Moja mama u siebie w ogródku ma 150 światełek solarnych, drewnianą studzienkę, wiatraczek, jakieś donice, które mnie osobiście drażnią ale to jej miejsce, jej się podoba mi nie musi chociaż to moja mama. Chciałabym byś mnie dobrze zrozumiała.
Dla odmiany bardzo podobają mi się nowoczesne wnętrza ale tylko u kogoś. Sama mam szare ściany ale też ciepłą starą cegłe, nie nowoczesne podłogi w kolorze ciemnego drewna, czerwoną kuchnie, bo w takim klimacie mi dobrze. Moja mama nie lubi gołych okien a ja je uwielbiam. Nie jesteśmy tacy sami i to że nie mamy jak inni nie znaczy że to co mają inni jest złe... bądź że oni mają czuć się z tego powodu źle...
tak jak powiedziała Iwonka mam projekt Danusi. W wyniku różnych czynników z projektu pozostała linia rabat i niektóre rośliny, większość roślin jest niezgodna z projektem, nie raz już robiłam takie podsumowania co miało być a co jest. I np cała część z tyłu domu gdzie jest pergola, plac zabaw ma jedną wspólną roślinę śliwę wiśniową. W miejscu gdzie są brzozy przy placu zabaw miał być buk o czerwonych liściach a pod nim 5 ML i 5 cyprysików aurea nana. Mogłabym tak wymieniać... ale nie wypieram się projektu...
Iwonko!!!!! mówiłam już tyle razy, że mi intensywne kolory u innych się podobają i to bardzo, ale u siebie nie. Wiem, że gdybym miała duży ogród byłby zupełnie inny z mnóstwem kolorowych bylin sadzonych duuużymi plamami, z różnymi topiarami, strzyzonymi francuskimi wzorami, achhh ale jest jak jest.
Wychodzę z założenia, że mój ogród, mój styl domu, ubrania, wychowywanie dzieci ma podobać się/odpowiadać MI a jeśli przy okazji podoba się komuś jeszcze to miło.
witaj, miło mi.
Pamiętaj by dobrze przygotować ziemię przed sadzeniem. Każdy ma szansę jeśli chce Zawsze mówię że nie ma rzeczy niemożliwych do zrobienia.
nie chce się narażać, ale mam cudownego męża i fajne dzieci, pracę z nienormownym czasem godzinowym. Śmiem twierdzić że mam nie zdiagnozowane adhd i zbyt długo w miejscu nie usiedzę, wszystko robię szybko, jak mam cel to robie do upadłego, flegmatycy doprowadzają mnie do szefskiej pasji. Gdy zakładałam ogród miałam roczniaka i dziewczynę która z nim siedziała w domu gdy ja byłam w biurze. Zdarzało się że pracowałam w nocy, a w dzień zamiast iść do pracy jak normalny człowiek szłam do ogrodu od 2 lat nie mam już tej pomocy bo Jasiek już duży i chodzi do przedszkola. Poza tym mam też teorię, że czym więcej mam do zrobienia tym bardziej jestem zorganizowana. Na co dzień nie gotuje 2 daniowych obiadów z deserem, a mój eM nie ma focha jak np na obiado-kolacje jest spagetti, które robię w 20-30 minut, jak robię coś pieczonego (mięso) to nastawiam czas i temperaturę i nie stoje nie patrze jak mi się pieczę tylko idę i robię coś innego Druga sprawa to w tej chwili nie mam już nazbyt wiele pracy w ogrodzie. Bo trochę chwastów wyrwę na bieżąco, coś skubnę coś podetnę, przytnę, trawnik koszę dwa razy w tygodniu to zajmuje mi po pół godziny, czasami angażuje chłopców do jakiś czynności.
W ogrodzie mam nawadnianie więc nie muszę stać z wężem w dłoni tak jak kiedyś... przez 2 godziny co wieczór