Nie chodzi o pisanie co się myśli tylko o myślenie przed pisaniem, czy się komuś nie sprawi przykrości, bo po co? Inna sprawa, że nie ma powodu, by wpisy nie na swoim wątku odbierać do siebie. Raczej przejść obok.
I jeszcze, żeby było salomonowo: Filemonie24 - nie każdy się Ciebie tak czepia. Słowo każdy użyte zostało niewłaściwie.
Czerwone talerzyki i czerwone dywany ... .
Druga kawa zaliczona.
a czy ja kiedykolwiek napisałam że mi samo rośnie a ja siedzę i patrze? NIGDY!
Może to wynika z ogólnego podejścia do życia, nie wiem.... uwielbiam wyzwania, dlatego np chodzę po wysokich górach bo dają mi poczucie możliwość osiagnięcia jakiegoś celu (poza widokami oczywiście), dlatego w wieku 26 lat nauczyłam się pływać, przed 39 urodzinami nauczyłam sie jeździć na nartach (wcześniej nie miałam możliwości)... Praca w ogrodzie dla mnie to nie praca to relaks, oderwanie się od dnia codziennego. Wiem ze moze to dziwnie zabrzmi ale uwielbiam pielić, przycinać... Nie roztkliwiam się nad sobą, nie rozpaczam, jest coś do zrobienia to to robię. Najdłuzej schodzi z przycinaniem bukszpanów bo trzeba uchwycić termin i pogodę. Dlatego np w tym roku ciełam bukszpany późno, na raty wieczorem po pracy, przekwitłe kwiaty przycinam na bieżąco, tulipany to samo. Trawy jeden dzień wiosną, jeden dzień jesienią. Róże jeden dzień jesienią jeden dzień wiosną.
Jestem zadaniowa i jeśli wiem że to mam zrobić to po prostu robie, nie zastanawiam się pół dnia czy tak, a może lepiej tak. Nikt mi nie pomaga. Miałam zamysł zrobienia przedpłocia w ubiegłym roku, ale miałam na to tydzień czasu nie ważne że to byl najbardziej upalny tydzień tamtego lata. Wziełam widły i przekopałam całość i wybrałam cały gruz i chwasty, nie ważne że pot mi oczy zalewał. Taka jestem...
Jeden lubi położyć się na leżaku w ogrodzie i mówi że tak wypoczywa i ma do tego prawo inny wypoczywa w biegu i też ma takie prawo.
Między moimi młodszymi dziećmi jest po trzy lata różnicy, jako że zawsze pracowałam od początku do końca każdej ciąży (taki urok pracy u siebie) to wtedy potrzebowałam pomocy w opiece nad dziećmi. Odkąd Jaś poszedł do przedszkola nikt mi w niczym nie pomaga (nawet rodzice), często słyszę pytanie jak Ty wszystko ogarniasz... mówie wtedy że nie wiem, nie zastanawiam się robię co jest do zrobienia i tyle... żeby nie było tak kolorowo mam właśnie 4 kosze prania do prasowania, nikt mi nie wyrzuca że stoją w suszarni i trzeba prasować na bieżąco... życie to priorytety... WSZYSTKO SIEDZI W NASZYCH GŁOWACH!
poniekąd się z Toba Ewo zgadzam, ale gdybyśmy zwracali uwagę na wszystko tak bardzo personalnie, życie byłoby nie do zniesienia... Nie raz pisałam, że każdy ma prawo do swojego zdania, a ja jako osoba myśląca nie muszę się z tym zdaniem zgadzać. Nie przeszkadza mi że komuś nie podoba sie mój czerwony talerzyk, ważne by mi smakowało jak z niego jem.
Mam jeszcze filiżanki do kompletu ale trzy się wytłukły