Mokra się klei, pod wpływem Twojego pytania wygooglalam i wychodzi mi, że mam ziemię ilastą, czyli najgorsze możliwe …
Od początku wiedziałam, że nie jest dobrze i próbowałam obudzić ją do życia. Teraz wiem, że zabrakło mi jednak rozmachu, nie miałam świadomości ile powinnam w tą ziemię wrzucić.
Na początek wysiałam kilogram nasion facelii - wzeszły może trzy roślinki. Po prostu było za sucho i nasiona nie miały szans. Szukałam źródła naturalnych wspomagaczy. Znalazłam jakieś dwa konie i kupiłam jakieś 15 worków „kulek” - tyle co nic, ale to było jedyne miejsce skąd mogłam przywieźć nawóz.
Inna stadnina owszem oferowała dowolną ilość, ale świeżego i z odbiorem własnym. Do osobówki nie wrzucę, znaleźć kogoś, kto przewiezie w rozsądnej cenie mi się nie udało. Teraz wiem, że trzeba było brać TIRa, bo i tak kasa w ogród poszła, tylko później.
Znalazłam ziemię popieczarkową, wzięłam ile się dało, czyli wywrotkę. Jak wysypali na te nasze metry, to nawet jej za bardzo widać nie było

, chociaż działka nie za duża.