Cofam się strona po stronie, żeby się u Ciebie uaktualnić no i zachwyciło mnie to zestawienie drobniutkiego powojnika z białą różą, ślicznie to wygląda. To jest powojnik rectum, czyli prosty, czy jakiś inny?
Izo, Elu, Mirko, Haniu piwonie same sobie radzą i z pokarmem i wilgocią. Jak swoje przesadzałem to bardzo się zdziwiłem jakie mają długie korzenie - jak bardzo dorodna biała rzodkiew. Wątpię więc czy podlewanie z konewki ich uszczęśliwi. Wilgoć czerpią z niższych pokładów.
U nas od wczoraj pada z przerwami i pięknie nawadnia. Było bardzo sucho. Na Boże Ciało kazaliśmy sobie grila - było smacznie i wesoło.
Gdyby nie kolory, można by pomyśleć, że za oknami mamy jesienny dzień. Nawet kot zapadł w całodzienny sen. Ogrodniczkę zalała masa papierkowej roboty. Dobrze, że aura nie kusi do wychodzenia na zewnątrz. Czasu starczyło tylko dla sprawdzenia, co w trawie piszczy
widoczki zza szczebelków tarasu
i w druga stronę- róże całkowicie przesłoniły widok na ścieżkę
Dzięki Alicjo za miłe słowa.
Braków nie widać, bo omijam Mordor i okolice warzywnika, maliny, aleję róż, która niemal zginęła i zarosła, itp. Ale jak się wchodzi do domów i siedzi na tarasie, to jest ok.
Wsadziłam jesienią białe kamasje, posadziłam je na mokrym Mordorze i wyrosły na niemal 170 cm. Trochę wysoko, nie spodziewałam się, chociaż one też lubią mokro, nietypowo dla cebulowych czy bulwiastych.
Róże odrastają, zawód kompletny dotyczy tylko Sympatii i Grahama Thomasa. Ale ścian z róż można się spodziewać najwcześniej na naprzyszły rok.
Szaber ostrogowca jak najbardziej wchodzi w grę, ja go chętnie rozdaję.
Z irysem jest problem, bo to nabytek tegoroczny i jednokwiatowy, zatem został uwieczniony. Odmiana nazywa się Książę Pepi, opisana jako niebieski, pachnący i rzeczywiście zapach ma bajeczny.
Najbardziej lubię takie rzeczywiście niebieskie, w tym roku zakwitły wcześniej od piwonii i zestawu biało - różowo - niebieskiego właściwie nie było.
A chyba najbardziej lubię irysy syberyjskie i udało mi się mieć takie które dopiero teraz kończą kwitnienie, u mnie bardziej się nadają, bo lubią mokro, w przeciwieństwie do irysów bródkowych, myślę o szpalerze.
Lewa strona prawie gotowa
Brakuje drzewek owocowych, ale to dopiero końcem wrzesnia i jeszcze nie mam na razie pomysłu jak sensownie oddzielić tà użytkowà część od reszty ogród
Radosne, to dobre określenie.
Goździki wysiewają się same, oczywiście. Chociaż ze trzy lata temu kupiłam paczkę nasion, żeby kolekcja się odświeżyła. Z nasion od Jasi mam te czarne goździki.
Są niezwykle trwałe i w dodatku pięknie pachną.
W Anglii oczywiście też rosną, tu mam bukiet z ichniejszego kościoła, z różami. Nazywają je tam Sweet William.