Dzięki
Haniu i Jolu za wsparcie. Najgorsze to jest to, że firma która urwała rurę zrobiła swoje i odjechała. Na placu boju zostałem ja i Zakład Gospodarki Komunalnej który z koniczności wymieniał zepsutą rurę. Upały u nas ogromne i siedzimy w domu do wieczora a Bari ledwie żywy. Tak Jolu firma gazowa po robotach wysłała swojego człowieka który oszacował straty i koszty zwrócili. O Krysię dbam i osłaniam przed złymi wiadomościami. Trzymajcie się - jutro będę gadał z ZGK o naprawie a kostkę chyba sam ułożę.
Dynie wiszą - ale czy konstrukcja się nie zawali ?