Dziękuję, uwielbiam desery i to moja wada... ale jakieś przyjemności trzeba mieć z życia, a nie tylko sałata i sałata i woda..Wolę szarlotkę i lody. Kto też woli szarlotkę od diety?
Fajnie, że wymiata, Witek też wypowiedział się pozytwynie, pochwalił, bo sama gramoliłam się po tej drabinie, nie było komu podać kwiatków, doniczki rzucałam na dół. pot lał się z czoła, ale dałam radę, no bo jak nie ja,. to kto/??
Ewciu, monardę kupiłam dla Hani, bo miałam nakazane że jak spotkam fioletową to mam kupić mam już 3 fioletowe, czekają, jedną sobie przeznaczyłam tę z nadmiaru trzech W końcu posadziłam na hidcotowej, bo jak mączniak wlezie, to będę ciąć.
A co do wieżowców...hahaha - wykrakałaś... za chwilę wyburzą ten domek za moim śmietnikiem i będą budować wieżowiec... będzie wisiał nad moim ogrodem. I nad ogrodem Anuli jeszcze bardziej chyba. 1,5 metra od płotu...mojego. Budownictwo się rozwija koło mnie.
Boguś, nie tak całkiem, bo ogród botaniczny to kolekcja gatunków, jak najwięcej, a u mnie jak najmniej, chyba że ściśle chodziło Ci o zielony dach? ale też ograniczenia kolorystyczne są.
I tu nie miej złudzeń, z tym zabezpieczeniem będzie dużo gorzej utrzymać nienaganne kanciki, bo nie wbijesz niczego, żadnego narzędzia przez te kamienie i gruba wyściółkę. A trawa wlezie szybciej niż myślisz. Będziesz rył ręcznie na kolanach i klął że wybrałeś takie właśnie rozwiązanie, ja to wiem...
Kantów nie docina się co tydzień a co jakiś czas. Łatwiej wbić nóż do kantów w trawę bez ograniczników, nawet co tydzień, niż z jakimkolwiek, nawet najbardziej zmyślnym.
Pomijam brzydotę kołków i ich nietrawałość, gdy zgniją i rozlecą się.
To jest żywopłot z jałowców 'Skyrocket'. Nie wygląda dobrze, przeze mnie jest niepolecany, nie lubię go ze względu na choroby i szkodniki, które stale go trapią, Przez to nie spotkałam w żadnym ogrodzie aby wyglądał doskonale.
Radzę go wyciąć jednym zgrabnym ruchem i cieszyć się, że nie szpeci ogrodu.
A w to miejsce posadzić inne drzewa iglaste (świerki serbskie, tuje Smaragd, tuje Aurescens lub Aureospicata. Albo zywopłot liściasty np. z graba.
Sadziłam jedynie winorośl japońską, nie mam więc osobistej praktyki porównawczej
Winorośl japońska jest doskonale mrozoodporna, bo posadziłam ją i rośnie wysoko na 6 piętrze, są tam ekstremalne warunki, szaleją wiatry. Odnośnie czepiania się podpór - pnącze ma bardzo długie wąsy (do 50 cm), ale moim zdaniem wokół tak grubych słupów nie owinie się, a jak się owinie, to nie będzie dobrze trzymać, trzeba wbić jakieś haczyki lub inne mocowania. Pnącze nie ma owoców.
Winorośl amurska ma owoce jadalne, kwaskowate, nadają się na przetwory, a liście do zawijania gołąbków. Jest również odporna na mróz i równie ozdobna, liście ma bardziej powycinane niż japońska.
Winorośl pachnąca przebija pozostałe zapachem niepozornych, kremowych kwiatów. Max strefa mrozoodporności 9. Wyrasta do 10 m. Przebarwia się na żółto, pozostałe na jaskrawe kolory.
Danusiu, bardzo ci dziękuję i również za to Tobie i wszystkim innym, którzy nie krytykowali moje początki...jak popatrzę na foty ogrodu sprzed 2 lat...straszne, ale na plus teraz, że tak wiele udało się zmienić
jedne miejsca mam ogniste, a inne wytonowane....niemniej latem nawet, jak coś się gryzie aż tak mnie nie razi o dziwo
a tu pokazuję kostrzewę, tę co sporo za nią płaciłam, jestem nią zachwycona, tym bardziej, że sprawdziłam jedną rzecz, kwiatostany lekko się wyciąga i zostaje śliczna kępa bez skubania, natomiast zwykła kostrzewa jakoś i mnie specjalnie nie zachwyca
fot.1 odmianowa, ma jakby 3 kolory i jest wysoka.....fot.2 zwykła
to jeszcze parę ujęć
te tawułki bardzo pasują do Twoich burgudnowych...taki jasny róż...prawie biel.....i Monarda w twoim kolorze