Wczoraj udało się trochę popracować, przycięłam trawy w przedogródku. Następne czekają w kolejce do przycięcia i do wykopania. Niedziela z samego rana słoneczna, trzeba się ruszyć do pracy ogrodowej.
Bardzo piękne zdjęcie poglądowe, zachowałam sobie bo cięcie róż to u mnie nerwowość wielka, niepewność i drżenie sekatora Zakodowane mam, że róże tnę na początku kwietnia, w lutym mi się jakoś w głowie nie mieści Do kwietnia pewnie czekać nie będę, bo jakoś wszystko szybciej się dzieje w tym roku, ale jeszcze się wstrzymam
Te kwitnące u Ciebie na zdjęciu iryski mówią, że dobrze robię - moje dopiero z ziemi wyłażą
Patrycjo, grzebiąc teraz w zdjęciach, znalazłam dwuletnie krzaki, które wyhodowałam z patyczków dla mojej starszej córki. To są jeszcze bardzo młode rośliny. Za rok, dwa dopiero pokażą na co je stać
Wszystkie te odmiany masz w patyczkach. Trzymam kciuki, żeby się udało
Tak wyglądała dzisiejsza sobota.
Nareszcie mam obcięty żywopłot.
Połowa gałęzi uprzątnięta, ale czeka mnie jeszcze strzyżenie boków, więc będzie sporo grabienia.
Jestem padnięta, ale usatysfakcjonowana.
Angelika, nic się nie martw, mam podobnie. Lidka dobrze wypatrzyła to miejsce.
Tak przeniosłem seslerie, które były przy kostce. Muszę mieć tu przejście. Drugie będzie u brata, a trzecie za kompostownikiem. Póki co. A trawki już widać
Dałabym luźniej. A to są litrowe słoiki? Bo lepiej, żeby były głębiej w wodzie. Najważniejsze, żeby wypuściły korzonki, bo listki na bank będą.
A część patyczków włożyłaś do ziemi? Spróbuj różnych metod.
A wiesz, kilka patyczków sobie zostawiłam i wstawiłam do szklanego wazonu. Wazon postawiłam na stole, na tarasie. Jestem ciekawa, czy w niższej niż pokojowa temperaturze, również wypuszczą korzonki.
Taki eksperyment z ciekawości
Gdy temperatura znacznie się obniży (przymrozek/mróz), to wstawię wazon z patyczkami do domu. Na razie w prognozie pogody nie widać ujemnych temperatur.
Lidko, zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia. Z resztą jakoś sobie poradzisz.
Ty lutowa jesteś, ja też zimowa ale grudniowa, prawie sylwestrowa.Prawie rym mi wyszedł.
Wczoraj lało cały dzień a dziś pogoda na zamówienie....
Prócz wiatru
było +14 i słoneczko
Zmieniłam wrzosy na bratki
Dokończyłam cięcie traw.
Molinie
Hakonechloa
Hakonechloa przeżyły -20 w nieocieplonych plastikowych donicach
Zostały mi do cięcia :
Hortensje, derenie, cisy, bluszcz i żywopłot na wjazdowej.
Liczę na zapowiadaną piękną pogodę w przyszłym tygodniu i współpracujące dziecię
Tak jak spora część ogrodowiska dziś trochę pogrzebałam w ziemi. Budzi się, może nie wszystko, ale już całkiem sporo roślinek. Cieszy każdy nowy listeczek
Kurde ja w tamtym roku też nie zdążyłam i moment mi zarosło. Jak siadłam do plewienia to chwasty były wyższe ode mnie i przytłumiły część roślin, a część wyschła tam z braku wody. Porażka, ale z przyczyn losowych i już naprawiona