Przyjechały dziś moje kolejne róże (w sumie mam ich już 12

).
I jeśli o różach mowa, to czas na małą aktualizację. Kiedy zakładałam wątek, pisałam, że moja działka jest dość mocno zacieniona. Taki stan był do marca tego roku, kiedy to mój sąsiad skwapliwie skorzystał ze zmiany prawa dot. wycinki drzew, wpadł w jakiś amok trwający przez kilka weekendów i ciął drzewa na potęgę. Nie mogę powiedzieć żeby wyrządził mi tym jakąś krzywdę. Wręcz przeciwnie, moja działka - z dość mocno zacienionej - stała się całkiem nasłoneczniona. I tym samym zmieniłam koncepcję dotyczącą przynajmniej niektórych nasadzeń. Pojawiła się możliwość uprawy wybitnie słońcolubnych roślin, tj. szałwie, róże, lawendy, które już zaczęły pojawiać się na moich rabatach. Całe szczęście, że nie zdążyłam założyć rabaty z roślinami cieniolubnymi, bo teraz miałabym problem, co z nimi zrobić.
I fotka z dzisiaj. Moja kotka-przybłęda wyraźnie czuje miętę do kocimiętki, która nieśmiało zaczyna kwitnąć. Jeden krzaczek można już chyba spisać na straty, szcześliwie czterech innych nie rusza.