Iwi z tym sąsiadem żyję w względnej zgodzie, żeby nie powiedzieć, że zgody brak

Widzę go zresztą tylko dwa razy do roku, jak kosi trawę- nie umiem zlokalizować po domu. Co też istotne- tam nie ma wyjścia, więc musiałabym tą qpe przerzucać górą, a potem- według potrzeb- znowu górą...
Wczoraj wypełzłam z domu. Poobcinałam hortensje- włożyłam do słoików z wodą i trzymam w garażu, ale muszę poczytać jak wysoko w tej wodzie mają siedzieć. Hortki chyba żyją- w sensie w środku były zielone. Obcięłam też cisy na półce- te sadzone latem mają się znacznie lepiej. Mam wrażenie, że część ma przemarznięte pojedyncze gałązki. Odkopałam w kopczyków wszystko, co było zakopczykowane i tak:
- klonów nie umiem ocenić;
- gracki- część z nich - wygląda jakby miała się ku życiu;
- ML już tak dobrze nie wyglądają ale dam im czas
- rodki mają jakby pąki- może lubią wietrzenie korzeni

- tulipany zeszłoroczne puszczają kiełki, narcyzy też- te sadzone na jesień znacznie gorzej, ale może jeszcze wystartują;
- czosnki- masakra- niemal nic
- rozchodniki (?) wypuszczają kapustki;
- wrzosy- w większości śmierć pnia mózgu
- trawy o te:
żyją raczej i jest to niemal pewnik.