Dziś na szybko kilka zdjęć, bo ledwo wyszłam do ogrodu, to zaczęło padać.
Wyskubałam do końca seslerię. Jednak mi się nie widziały te zostawione niby zielone liście. Większość usunęłam, niektóre przycięłam i wydaje mi się, że wygląda zdecydowanie lepiej.
Zanim zaczęło padać zdążyłam jeszcze wsadzić nieco wymęczone bratki. Na razie stoją w miejscu po różach Chopin zanim nie wsadzę tu innych róż.
W tym miejscu pod oknem kuchennym dumam jakie inne róże wkopać. Po przeciwnej stronie rosną już pierwszy sezon Pashminki. Chciałabym, aby się komponowały, miały w miarę zwarty pokrój i nie były wyższe niż metr. Chopin się tu zupełnie nie nadawał. Może macie jakieś pomysły? Mnie się bardzo podoba Herzogin Christiana, ale na razie musiałam sobie odpuścić ze względu na cenę (inne zakupy poczynione).
Tulipanki coraz śmielej, a w innym miejscu dzisiaj wystawiły łebki, z czego się bardzo cieszę, bo już myślałam, że nic z nich nie będzie.
Edenka jeszcze malutka, ale już cała w czerwonych pączusiach. Czy ja dobrze zrobiłam stawiając ją w trejażu?