A teraz krótka relacja z wycieczki do Skierniewic i na Kujawy do naszej wspaniałej Yolki.
Skierniewice wraz z dziewczynami obleciałyśmy w telegraficznym skrócie, bo czas nas gonił i deptał po piętach szepcząc za plecami, że Jola na nas z utęsknieniem czeka!
Wystawców jak co roku mnóstwo, różnorodność roślin jak zwykle powalała, tłum kupujących obładowanych torbami wypełnionymi „zieleniną” znośny (byliśmy raniutko, więc nie wszyscy jeszcze dotarli na targi).
Krótko byłyśmy na, ale zakupy wielce udane.
Trawy, iglaczki, ogrodowe cyklameny, cebulki kwiatowe, ognik szczepiony na pniu, kilka prezentów dla Joli i …sama nie pamiętam co jeszcze kupiłyśmy.