Tak bardzo chciałam być wczoraj na wystawie Zieleń to Życie, no ale są w życiu sprawy ważne i ważniejsze, nie udało się. Trudno, może uda się w przyszłym roku. Ale za to późnym popołudniem pojechałam do ogrodu.
Przygotowałam plan prac na tę jesień, całe 21 punktów. Zaczęłam jeszcze wczoraj działalność od wypielenia po urlopie, kończyłam dzisiaj. Chwaściory mają chyba dopalacze zakodowane genetycznie. Tempo ich panoszenia się nie jest po prostu normalne.
No i dzisiaj koło południa miałam zacząć realizować plan. Ilość punktów tak mnie rozwaliła, że praktycznie prawie nic nie zrobiłam. Pokręciłam się to tu, to tam, coś tam podziubałam i jakoś tak dzień zleciał.
Ale troszkę fotek oczywiście zrobiłam.
Jeżówki Glowing Dream, rozrosły się pod moją nieobecność: