Mira, rysunku nie mam siły robić, ale mam fotkę z początku sierpnia.
Z tylu jeden z moich Mordorów, choć obecnie trochę już opanowany

. Nie ma wiśniowej śliwy, bo zacieniałaby planowany warzywnik.
Widać tam trochę te truskawki, przed śliwą na prawo, gdzie ostatnio robiłam plotek bukszpanowy, więc ta rabata poszła bardziej do przodu, w sensie w stronę domu. Nie chciałam mieć równej z tą centralną.
Nie ma też jednej śliwy, tu nie bardzo ją widać, i tego żółtego klona jesionolistnego na rabacie po prawej. Tutaj już miał ścięte gałęzie, a niedawno eM go potraktował piłą, bo rósł jak wściekły (a miał być niskim, wolno rosnącym drzewem). Wiem, że tam jest krzywo brzeg trawnika, ale w tym miejscu trawa jest zachwaszczona i wyrąbałam część chwastów ;p kupiłam oprysk, ale nie mogę się zebrać. Nienawidzę oprysków, już wolę kopać w swoim kamieniołomie cały dzień
Po lewej stronie są drzewa owocowe do wycięcia za, myślę, 2 lata, może 3. Jak tylko młode podrosną. Zostanie tylko rabata. To ta, gdzie jakieś dwa tygodnie temu wykopki robiłam:
Teraz wszystko jest zasypane skoszoną trawą i korą. Wzdłuż siatki cisi hicksi.
Aaaa, tam, gdzie dalej po lewej widac bloczki i kamienie, tam była czarna folia, niestety pod samą folią darń nie zamierała. Była żółta, ale żywa, więc zastosowałam obciążenie i pomogło, pół już jest przekopane.
Rabata z wrzosami po prawej, na środku, będzie miała oczywiście proste linie.
Na samym końcu są tuje zeżarte do łysego przez sarny. Potem dusił je perz, bo już mi było wszystko jedno, ale zawzięłam się w końcu i je uwolniłam

nie zasypuję korą teraz. Pielę tam i wyciągam resztki perzu, które odbijają, trochę trzciny i ostów. Muszę widzieć, gdzie wieloletnie wychodzą, bo niestety nawet gruba ściółka nie pomaga na nie. Jedna thuja nie przeżyła, reszta chyba da radę.
No i widzicie, atak chwastów jest, że ho ho! Zewsząd