Dzięki! staram się z tymi zestawieniami ale nie wszędzie wychodzi , tam gdzie mi się nie podoba to nie pokazuję . Memory faktycznie cudny szczególnie, że to jego pierwszy rok u mnie.
Mam nadzieję że wiosną będzie ok, cebulek dużo ale trochę się nornic boję bo wyjątkowo szaleją u mnie w tym roku .
Na front domu wybrałam czerwienie i fiolety (plus czarne tulipany z odrobiną bieli) a wgłębi gdzie jest bardziej naturalistycznie królują różowe róże, choć trochę to przypadkiem wyszło bo wolę fiolety i błękity .
W zeszłym roku już to praktykowałam, jedyny problem miałam z tym, że bez bardzo szybko rośnie i sznurki trzeba wciąż przewiązywać bo wrastają - ale właśnie kupiłam sobie taką elastyczną linkę do podwiązywania a wcześniej nigdzie nie mogłam jej dostać.
Traw mam jeszcze niewiele ale będzie więcej a róże kwitną niezmordowanie .
Ja też zimna nie lubię i mam nadzieję, że zdążymy się jesienią nacieszyć .
Macham Aniu .
KasYu zdjęcia różyczek:
Tu wstąpiłam po drodze i kupiłam kompost, druciki i linkę do podwiązywania drzewek.
Na zewnątrz niesamowity ziąb (tym bardziej odczuwalny gdy temperatura z dnia na dzień z 30 spadła do 10) a do tego ciągnące się mgły i mżawka.
Dzisiaj po pracy zamierzałam trochę popracować w ogrodzie... ale tylko wyściubiłam nos i zaraz wróciłam do domu
Ciepełko wróóóóć!
Kochani, ja też mam problem ze swoją choiną.
Przesadziliśmy ją na miejsce, gdy miała ok. 1,5 m przed pięcioma laty, zanim zaczął powstawać ogród. Później okazało się, że nie pasuje do koncepcji ogrodu, ale postanowiliśmy ją zostawić, aby zasłaniała okno sąsiadów i dawała trochę cienia latem, gdy taras jest mocno nagrzany. Zamierzamy uformować ją na kształt parasola.
Dziś ma ok. 4 metry, ale jest bardzo rzadka, prawie ażurowa. Ponadto pod koniec sierpnia zaczęły żółkąć i opadać igły od środka drzewa.
Mam dwa pytania:
1. Czy żółknięcie jest efektem choroby? Jeśli tak, to jakiej?
2. Co powinnam zrobić, aby ją zagęścić?
Dzisiaj przytaskałam z działki całkiem dorodny egzemplarz trzmieliny o bardzo złocistych liściach bo stwierdziłam, że lepiej będzie się prezentowała z powrotem w ogródku przydomowym. Jak nie uschnie w najbliższych dniach to ją pokażę, raczej jestem dobrej myśli bo właściwie rosła w popiole- dopiero przy takich robotach człowiek uświadamia sobie jak strasznie jest sucho.
A hortensje jeszcze ładne
Zacznę jednak od bluszczu niech i on ma swoje 5 minut
wyhodowana przez Davida Austina róża krzaczasta. Kolor ni to morelowy ni to leciutko łososiowy, czy też koralowy. Kwiaty ma rozetowe, średnicy około 8 - 10 cm, złożone z ponad 40/ nawet do 120/ bardzo aromatycznych płatków. Płatki zewnętrze kwiatu są wyraźnie większe niż te wewnętrzne i nieco jaśniejsze . Kwitnie przez cały sezon. Wysokość ok. 1 - 1,5 m. Wypuszcza długie pędy. U mnie trochę złapała we wrześniu grzybka ale ten rok jest niestety wyjątkowy w tym wzgledzie
Kolejny zapis dla pamięci - dokupione krokusy: białe, biało-fioletowe i fioletowe (po 20-25 szt.). Czekają na posadzenie ale to dopiero w X-XI
Zdjęcie fatalne ale na szybko zrobione w co.
Moje nieustająco kwitnące, cudne, uwielbiane przeze mnie, do zanudzenia dla Was już pokazywane jeżówki Green Jewel w zabawie aparatem (możecie pisać, że nuuuuda, że już były tyle razy itp., itd, ale co ja na to poradzę, że one ciągle kwitną i do tej pory nie ścięłam ani jednego kwiatka!):
Ja mam jednak troszkę inne doświadczenie z tą trawą, mój pierwszy egzemplarz wymarzł mi po 3 latach, tutaj fotka z drugiego roku po posadzeniu- prezentowała się wspaniale, szkoda, że nie mogę przytoczyć fotki z następnego roku ale zginęla w płomieniach ogniska na działce razem z telefonem, który niepostrzeżenie wypadł mi z kieszeni- a ja nieświadoma cieszyłam się, że z trudem rozpalane ognisko nagle tak dość wybuchowo nabrało blsaku
Nie zauważyłam, żeby się rozłaziła, rosła w zwartej kępie, nie widzę też żeby w donicy miała taką tendencję. Oczywiście w donicy rośnie znacznie skromniej, mam już plan,żeby na wiosnę znowu spróbować z gruntem, zresztą i tak już jej ciasno w donicy i trzeba ja stamtąd wyciągnąć
Małgoś, dzięki za wszystko... towarzystwo, śmiech i pogaduchy. I jeszcze muszę z osobna podziękować, za to że znowu byłaś naszą "kierownicą".
Buziaki wielkie.