Ale żwirek pod drzewo, które najpierw śmieci płatkami przekwitłych kwiatów a na jesieni opadającymi liśćmi? Ja odradzam, ale to twój tron
Kasia dobrze radzi - coś zadarniającego.
Rabata jest za mała. Ale ostateczne zdanie powiem, jak wywalisz szopkę.
Pojęcia nie mam, co dobrze zrobiłam, że kwitnie. Tylko florovitu ciut, bo bałam się, że w liście pójdzie, zamiast w kwiat.
A kysz, siło nieczysta, kusicielu podstępny! W moim własnym wątku mnie kusisz?
a na serio też już sama wcześniej na to wpadłam, ale wypieram, usilnie wypieram Ja się nie umiem różami opiekować. I kropka.
Miło mi było Cię choć na chwilę gościć w moim ogrodzie A lawenda przecież i tak do ścięcia, wiec wcale nie wiem, co to za przeprosiny
Moje kiścienie (część) też miały objawy jakby choroby grzybowej. Wyglądały okropnie. Na pewno nie od słońca. Usunęłam wszystkie suche liście i podlałam previcurem. Zbierają się. ale chyba rzeczywiście przestanę je ciąć. Takie ładne przyrosty powinny mieć wiosną, a nie miały.
Owszem. Znam wiele przypadków unieważnienia małżeństwa kościelnego. W tym w najbliższej rodzinie. Pozew wniósł mąż-oprawca, który maltretował fizycznie i psychicznie żonę i czwórkę dzieci, był nałogowym alkoholikiem, nie pracował, długi zaciągał i z domu wynosił. Jako powód podał ten sam kanon z Prawa kanonicznego (bo tam są kanony, zamiast artykułów). Tyle, że wskazał, iż to on był niedojrzały psychicznie i z tego powodu nie był zdolny do ponoszenia trudów małżeństwa.
To najczęściej przywoływany kanon, jako podstawa unieważnienia. wprowadzono go do prawa kanonicznego dopiero w 1980 roku.
Nie będę opisywać tego, co czułam, gdy się dowiedziałam (sama zadzwoniłam do Kurii, bo mi się to w głowie nie mieściło), że alkoholizm świadczy o tym, że powód jest niezdolny z przyczyn natury psychicznej do podjęcia istotnych obowiązków małżeńskich
Poradziłam mojej kuzynce, żeby nie wstępowała w spór, bo i tak unieważnią to małżeństwo, a ona tylko zszarpie sobie nerwy. Oczywiście unieważnili.
Smaczku temu dodaje fakt, że rzeczony oprawca przez lata nie chodził do kościoła, ale jak wystąpił o unieważnienie, to w pierwszym rzędzie w kościele stał, żeby go proboszcz widział. Dlaczego? Bo sąd kościelny potrzebuje opinii proboszcza o takim wnioskującym. Oczywiście proboszcz pozytywną opinię wydał.
Zaraz pewnie posypią się na mnie gromy, ale od tego czasu przestałam wierzyć w nierozerwalność sakramentu małżeństwa. I jeśli moje dzieci kiedys powiedzą, że nie chcą ślubu kościelnego, słowa sprzeciwu czy oporu z siebie nie wydam.
Przeczekaj te upały i posadź te ogrodowe. Im wcześniej, tym lepiej, żeby zdążyły się do zimy solidnie zakorzenić w gruncie. A i łatwiej roślinom w gruncie, niż w doniczkach.
Jagoda, wiem tylko tyle, ile napisałaś i widzę tylko to, co pokazałaś, dlatego się pomądrzę, może zbędnie
Pułapkę zakłada się w kanale, którym chodzi kret. Trzeba poszukać takiego kanału. Powienien iść poziomo. Następnie odkopać ten kanał i oczyścić z ziemi na jakieś 20 cm w każdą stronę. chodzi o to, że jeśli kanał jest zawalony, to kret te nadmiary ziemi popycha przed sobą. I jeśli wepchnie tę ziemię do pułapki, to pułapka się zamknie i kret już w nią nie wejdzie. A dlaczego z obu stron? Bo nie wiadomo, z której strony nadejdzie
Miejsce wykopu i umiejscowienia pułapki przykryć czymś (ja używałam czarnej maty położonej na deckach), żeby w tunelu nadal ciemno było. I żeby przewiewu nie było. Bo jak kret zobaczy światło albo poczuje powietrze, to nie mam mowy, żeby tędy przeszedł. To mądrale są
Asica , Iwka, Jazzy, Ola, Pawlus, Jagoda, Asia, Marga, Makul, Siakowa, Łukasz, Pszczółko, Aga, Magda, Tess, Ewa, Madżenka, Gosia – dziękuję, że tak licznie pozostawiliście ślad, że do mnie zaglądacie. Choć zazwyczaj jestem bardzo krytyczna względem ogrodu, to teraz, w środku lata niesamowicie mi się podoba i widzę jak ładnie się rozrósł przez te 2 lata.
Ja spec? Proszę Cię...
Nie mogę niczego doradzić, bo zupełnie nie wiem, o które miejsce chodzi. Nawet plan Twojej działki znalazłam, ale i tak nie wiem, o która chodzi. Pokaż zdjęcia, podaj wymiary.
No, ale jak Iwonka przeniesie ciurkadełko to i tak będzie na rabacie tak samo usytuowane tylko w innym miejscu.
Iwonko nie przenoś, bo jak raz to zrobisz to ciągle będziesz szukać mu innego, niby lepszego miejsca. No i jak piszesz widać je z tarasu
Tess Iwonka nie chce powiększać żwirku, bo tam dalej będzie dużo liści.
Faktycznie Tess ma dobry pomysł jak z rożnych względów nie będziesz chciała rozbierać donicy kamiennej to tak ją zakryć, żeby coś prostokątnego z roślin ułożyć.
Myślę, że za jakiś czas i tak zdecydujesz się na zlikwidowanie tej donicy. Muszę zapamiętać stronę na której o tym piszę, bo Ci to przypomnę
Przeczytałam dyskusję i się nie powstrzymam, by nie wtrącić trzech groszy, choć decyzja chyba podjęta
Nie umiem umiejscowić oczka w stosunku do tarasu, wejścia itp. Widzę tylko to, co na zdjęciach. A ze zdjęć wynika, że w miejscu skalnej rabatki byłoby mu rzeczywiście lepiej. Obecnie jest w środku rabatki, takie przypadkowe, z niczego nie wynikające to położenie. Wiec Twoje pierwsze myśli, żeby przenieść - bronią się
Ale jeśli nie chcesz przenosić, to pomaluj obramowanie na spokojny kolor. Szary, ciemnoszary. Ładnie będzie współgrał ze żwirkiem. Bo ja bym jednak żwirek zostawiła. Ba, można by obwódkę żwirkową poszerzyć, żeby oczko bardziej wyeksponować.
Co do donicy z kamienia. Ja bym się wstrzymała z rozbiórką. Bo to i roboty kupa, i Zbyszek się wkurzy. To nie jest skalniak. To ciekawy element, który odpowiednio podkreślony, może być perełką. Teraz razi, bo jest bardzo widoczny i kłóci się jego kształt z liniami prostymi. No i nasadzenia w nim - tak odmienne od pobliskiego otoczenia - nadają mu charakter babciowej rabatki. Ja bym zrobiła wokół niego obwódkę bukszpanową w prostokącie (albo tylko na taką mijanke jak u Leona) no i jakieś nawiazujęce nasadzenia w donicy. Lawenda by się tam cudownie prezentowała.
Uff, ale siem urobiłam tym gadaniem Nie zabijaj, piszę, co czuję
edytuję, bo dopatrzyłam, że na drugim zdjęciu masz już w donicy lawendę