We wtorek wybrałem się na wielki szkółking, ogólnie bardzo się udał, a o dziwo nie zakupiłem tylko niby najmniej kłopotliwej rośliny do dostania
Łupów troszkę było:
Najbardziej oszalałem u Koniora w Bielsku, matko jaki tam był wybór wszystkiego, wyjść nie mogłem.
Były nawet wymarzone hortensje Diamantino, ale niestety ich cena sprowadziła mnie na ziemię i po jej usłyszeniu odniosłem dwie piękności na miejsce. Ile było pięknych bylin, które wołały "weź mnie" ale z bólem musiałem odejść tylko z planowanymi miskantami.
U Kapiasa był znów mój wymarzony klon, ale jak zwykle ten którego wybrałem był droższy od innych, a niby w tej samej donicy i wielkość podobna... zbrodnia w biały dzień i kuklik na pocieszenie.
Odwiedziłem na końcu ogród Malkul... krótko to opiszę: ogromny zachwyt, a Gosia to świetna osoba, a miałem już kilka razy przyjemność spotkać