Mój rozmnażalnik i doświadczalnik-działka letniskowa.Tu testuje rośliny,lekko nie mają,bywam tu raz w miesiącu i w dodatku pełne słońce,więc podobnie jak będzie przy domu
Nie słyszałam o takiej a to stara odmiana hortensji, wyselekcjonowana przez R. J. de Belder w Belgii w roku 1975 - pachnąca, choć nie wiem czy ten zapach mi się podoba
Ja się chwalę się moją limonką, że sama, że z patyka, a Ty tak fajnie swoją na krzewiastą wyprowadziłaś. Gdzie ja do ludzi...Z czym Miałaś dużo samodyscypliny i cierpliwości. To widać. I czytam, ze jednak ulewy Ci nie darowały
Cześć Bogusia.
Oczywiście Limelight nie Lemonlight. Już poprawiłam. Tak, zaczyna pięknie kwitnąć. A cieszy tym bardziej, że wyhodowałam sama z patyczka zeszłej wiosny. W tym roku, po przycięciu zadołowałam kilka patyczków, ale tylko jeden (albo może AŻ) mi się przyjął. Może w przyszłym roku też mnie tak miło zaskoczy. Takie to jeszcze dziecko
Mam zaznaczony Twój wątek, ale nie wiem dlaczego dawno u Ciebie nie byłam. Lecę zajrzeć, co u Ciebie. Mam nadzieję, że zeszłotygodniowe ulewy przetrwałaś.
Jeśli chodzi o tawuły, to ja to wiedziałam, tylko miałam wątpliwości, kiedy mogę to zrobić, żeby im nie zrobić kuku i tu wkroczyłaś Ty.
Anabelka po przeprowadzce dostała w dołek dobrej ziemi i papu i zeszłego lata kwitła normalnie. Papu też jej dawałam, jak wszystkim. W tym jednak wygląda, jak widać. Ja myślę, że przyczyna może być inna. Posadziłam ją dosyć blisko czerpni powietrza rekuperacji...Muszę doczytać, kiedy najprędzej ją mogę stąd zabrać. No bo chyba teraz nie powinnam jej ruszać i dać jej spokój, co?
Zaraz, zaraz...czy Ty aby nie powinnaś się urlopować?
EDIT: Doczytałam o formie urlopowania.