Mirko, bardzo dziękuję za identyfikację róży Veilchenblau. Miałam ją kiedyś w planach, ale zrezygnowałam z niej przez brak powtórnego kwitnienia. Widać ona miała inne plany względem mnie
Może w takim razie puszczę ją na jabłonkę. Tam będzie miała zacisznie. Lilie będą wg strategii chybił- trafił- bo nijak się mają do moich strategii wyboru.Ta bordowowinna akurat trafiła
PS. Przypomniałam sobie, że tuż po przeprowadzce pacholę przywiozło mi wyprzedażowe roślinki z centrum handlowego. Ona chyba się zbłąkała w tym pakunku.
To nie Rapsody in Blue to Veilchenblau róże która rośnie bardzo silne, po dwóch latach mam już pędy na ponad dwa metry.Nadaje się do obsadzenia pergoli. Kwitnie tylko raz w roku, jeśli Ci zimą przemarznie to następnego roku nie zakwitnie bo kwitnie na zeszłorocznych pędach, więc warto ją okrywać na zimę.
A tak w ogóle to chciałam się przywitać, poczytałam trochę początek Twojego wątku , trochę koniec, miło będzie obserwować Twoje dalsze zmagania z zagospodarowywaniem ogrodu.
Piękny kolor lilii z pierwszego zdjęcia.
Super zdjęcie i super ekipa, cieszę się, że w końcu mogłam Cię poznać w realu i chociaż uściskać. Miałam niewiele czasu a z Tobą wszyscy chcieli pogadać i nie dziwię się, więc mi się nie udało ale myśle, że gdzieś znowu się spotkamy Pogoda jest szalona, drogi i stresu nie zazdroszczę ale kierowca widać dobry i szczęśliwie Was dowiozła Pozdrawiam