Tak jest z nimi trochę zachodu i nie tylko w tym miejscu ale warto się teraz pomęczyć później luz na szczęście
Ranniki długo cieszą i liczę co roku na więcej macham Gosiu
Wyszło przypadkiem tyle. W zeszłym roku zabiłam wszystkie wysiane sztuki (podobna ilość), ale całe szczęście w nieszczęściu, że przed pikowaniem. Zobaczymy jak będzie w tym roku. Chciałabym zanurzyć brzozowy narożnik w stipach i innych trawach. Troszkę jak tutaj:
Jeszcze się nie orientowałam ile sztuk potrzebuję, bo nie znam rozstawu na rabacie. Miejsce w domu mam. Gorzej będzie z och hartowaniem (podobno tego potrzebują przed trafieniem w miejsce docelowe).
Tam gdzie się dało to tak, ale nie przekopałam a grabkami starałam się pomieszać w wierzchniej warstwie.
W większości poradników o borówkach ten nawóz był najczęściej wymieniany. Tutaj na forum w wątku o borówkach też go polecali. Używam go od początku od kiedy mam borówki.
No i na koniec zostało trochę szerszych planów, czyli takietamy.
Przedwczoraj usunęłam z ogrodu ostatnią kosodrzewinę Pumilio. Każdego roku chorowała na osutkę, wnętrze całe jej brązowiało, świeżych przyrostów już prawie nie miała. Nie było sensu przedłużać jej agonii. W jej miejsce przeniosłam z zapłocia kulkę cisową, bo ta z kolei nie dawała rady rosnąć pod sporym grabem w pobliżu kostki z bukszpanów. Teraz z pewnością będzie miała więcej wilgoci.
Do mnie wreszcie dotarło, że ten świerk nijak się ma do stylistyki mojego ogrodu. Pasował jak kwiatek do kożucha. Nie wiem, co za zaćmienie miałam przy jego zakupie. A rudzik wczoraj odwiedził mój ogród. Wyciągnęłam "całuśników", ósemki i misę ogrodową Napełniłam ją wodą i zainstalowałam ciurkadełko. Ptaszek był bardzo zainteresowany.
Ale za to ogarnęłam dalie (przynajmniej te stare i część nowych które dotarły)
Wsadziłam też część zamówionych bylin, w tym tą śliczną różową dąbrówkę. Przyszła już kwitnąca.
Część posadziłam w okolicach ciemierników. Mam nadzieję, że miejsce im się spodoba.
Druga część dnia po drzemce potoczyła się równie owocnie.
1. Wyłożyłam do kiełkowania nasiona pomidorków znacznej części zaplanowanych odmian. Więcej szczegółów dam w późniejszym terminie na wątku pomidorowym.
2. Lipa trafiła na docelowe miejsce, czyli na rabatę z piwoniami, która powstanie pewnie w 2026 roku. Samo sadzenie było szybkie, ale przygotowania o wiele dłuższe, bo w tym miejscu jeszcze rano stała jedna z palet z drewnem do kominka.
3. Posiałam bardzo dużo marchewek, a każdą z odmian oddzieliłam rządkiem lub dwoma cebulki dymki. Wyszło ich 16 rządków o długości 1,20 m.
4. W kolejnej skrzyni wysiałam 10 rządków pietruszki. W tunelu koperek, sałaty, rzodkiewki, marchewkę na późno wiosenne przekąski, pietruszkę naciową.
5. Mąż wyrównał mi ścieżkę w tunelu. Zostało jeszcze ją wyłożyć kartonami, matą i wysypać trocinami dla estetyki.
6. Opalikowaliśmy jedną z brzóz dla jej bezpieczeństwa podczas dużych wiatrów/burzy.
7. Mąż po raz kolejny podlał żywopłot z laurowiśni. Przycięcie z tego co czytałam będę musiała zrobić na przełomie marca/kwietnia.
8. Przepikowałam wszystkie stipy. Wyszło z tej doniczki 140 szt.
Na obecnym etapie ogrodowania niebieski kolor iglaka wydaje mi się czymś bardzo sztucznym. Trudno go traktować jako element neutralnego tła. Za bardzo się rzuca w oczy. Tęsknić za nim z pewnością nie będę.
Miodunki i pierwiosnki zaczynają kwitnienie. Coraz większe pąki na mahoniach. Z ziemi wyłażą serduszka okazałe i piwonie. Na krzewach i drzewach otwierają się pąki liściowe. Nie ma się co dziwić. Kwiecień za pasem.
turzyca pagórkowata
ciemierniki Niger przechodzą w fazę seledynowego kwiecia
Drżę o kwiaty magnolii. Rok temu przemarzły. Jak będzie w tym, nie wiadomo.
Zbyt długo z tym zwlekałam. Już od paru sezonów zgrzytałam zębami.
Kwitną forsycje Maluch. Mam też forsycję pośrednią, czyli duży krzew, ale z powodu zacienienie długiej prostej przez 3 metrowe już tuje sąsiada, kiepsko u niego z kwitnieniem. Rozwinęły się kwiaty dereni jadalnych.
Jeszcze parę takich słonecznych i ciepłych dni i zakwitną świdośliwy Lamarcka. Pąki są już bardzo nabrzmiałe. Mam ich w ogrodzie sześć, więc będzie co podziwiać.
Zimozielone kulki, stożki, prostopadłościany i żywopłoty tnę sukcesywnie przy porządkowaniu kolejnych rabat. W kolejce do fryzjera czekają te na rabatach wzdłuż ogrodzenia działki.
No właśnie... kanciki są cały czas tylko na fragmencie hamakowej. Teraz na tapecie, tak jak Patrycja, mam warzywa. Udało mi się w końcu ogarnąć skrzynie i wysiać co było już do wysiania. W kolejce cały czas czeka część papryk na pikowanie a zaczynają doganiać je pomidory. Cały czas coś, końca nie widać. W niektóre części ogrodu w ogóle nie zerkam, na przykład na czekającą na cięcie lawendową
Sucho jest strasznie, przeraża mnie to, mam popiół zamiast ziemi. Jutro niby jakieś opady są prognozowane, ale czym się to skończy to nie wiem. Jak nic nie spadnie z nieba to zacznę podlewać.
Ciemierniki stworzyły już wyjątkowo dorodne kępy, ale ostatnie mrozy mocno uszkodziły kwiaty (a może to grzyb?). W każdym razie z daleka wyglądają okazale.
Powoli kończy się czas krokusów w ogrodzie. Trochę mi żal, że te najbardziej wypasione (m.in. odmiana Pickwick) raczej zanikają niż przyrastają, ale te pospolite próbują nieco nadrobić. Krokusowej rzeczki nie udało mi się zrobić, ale kilka sporych kępek jest widocznych z daleka. Cebulki krokusów są tak małe, że bardzo łatwo jest je przemieścić choćby przy kancikowaniu.
Ładnie nabierają masy puszkinie. Nie jest to co prawda postęp geometryczny, ale z 10 wsadzonych cebulek jest już kilkakrotnie więcej kwiatów.
Jolu, utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że podjęłam dobrą decyzję.
Ta zegarowa rabata została dobrze zaplanowana (tak mi się wydaje) Problematyczny był jedynie ten świerk, którego nabyłam nie wiem z jakiego powodu. Latałam z nim po ogrodzie i jakoś nigdzie mi nie pasował, więc wcisnęłam go tutaj w nadziei, że może kompozycja się zepnie, bo po drugiej stronie ścieżki rósł kiedyś cięty w stożek też niebieski świerk Karaib. Po 6 latach wywaliłam Karaiba, bo raz, że drażnił tym sztucznym niebieskim, a dwa, że wymagał przycinania. Teraz wreszcie zaznałam spokoju, bo w ogrodzie nie ma już żadnych udziwnionych kolorystycznie iglaków.
Podczas kwitnienia hortensji ten niebieski odcień troszkę się gubił.