Wczorajszej nocy mocno popadało. Na szczęście ominęły nas gwałtowne wichury i gradobicia. Temperatura zrobiła się znośna. Wreszcie można oddychać.
Zamówiłam sadzonki truskawek. Czeka mnie teraz wysadzenie starych krzaczków i przygotowanie gleby na nowe nasadzenia. Przy okazji wysieję warzywa na jesienny zbiór. Na pobliskich ugorach zaczęły kwitnąć wrotycze. Na frontowej podokiennej rabacie grasują mi opuchlaki. Podjadają liście hortensji pnącej i bukietówek. Podlewanie wrotyczową gnojówka powinno je przepędzić.
Bratki spisały się na medal.
Liatry dopiero zaczynają kwitnienie. Przetacznik Marietta niestety już kończy.
Front raz jeszcze.
Okolice skarpy
i cypelka na długiej prostej.