Martka napisał(a)

Ja w tym roku przegapiłam wysiew bobu i groszku... i dodam, że po te trzy paczki nasionek specjalnie wyprawiłam się do CO stwierdzając ich brak, za to ochotę na wysiewy. Poczekają do następnego roku...
Haniu, wiosna byle jaka, maj nadszedł i nadal chłody, przynajmniej kwitnie co nieco. Zazdroszczę Ci długiego odpoczynku, ja dopiero za miesiąc.

Wczoraj piasek tak przyjemnie parzył w stopki. Wyjątkowo mi to nie przeszkadzało. Spijam każdy promień słońca. Nie wiedziałam, że aż tak bardzo potrzebowałam naturalnego ciepełka.

Bobu i groszku nie wysiewam zbyt wiele. tego pierwszego starcza na kilka podwieczorków, a ten drugi ląduje w zamrażarce. Lubię go jako nieugotowany dodatek do różnych zup i śledzia w zaprawie mandarynkowo-groszkowej z dodatkiem curry i sosu jogurtowo-majonezowego.

Miesiąc szybko zleci.



Tu już po wiośnie. Trawy przekwitły.

Basieksp napisał(a)

U nas też zimno i tak powoli wszystko rośnie, do tego dawno u nas nie padało, a wiatr trochę mocno już osuszył glebę, mimo zimna. Chociaż u Ciebie ładnie wszystko wygląda, na ogrodzie tak jak piszesz wszystko się wypełnia, rośnie, zieleni warzywka też urosną

Wegetacja czasem sprawia miłe niespodzianki. Mam nadzieję, że zbiory będą w normalnym terminie.
W poszukiwaniu słońca i ciepła wybyłam do krainy kwitnących drakwi, bodziszków i traw. Jest akuratnie.









Tego mi było trzeba.

Nie wiem co najpierw robić
Kończyć donice czy sadzić kupione rośliny. Przyjechały też supertunie
Wszystko rozgrzebane, bandżaj na całego

Przydałyby się jeszcze ze dwie ręce.

Dzisiaj kompot rabarbarowy.

Muszelka napisał(a)

Grażynko, to wcale nie była trefna odmiana truskawek... One właśnie na tych rozłogach ciągle kwitną i nieustannie wydają owoce, aż do mrozów. Nawet w grudniu mają kwiatki, tylko dzień za krótki i słońca za mało, żeby owoce dojrzały.

Znalazłam stare zdjęcie moich pnąco-wiszących.

Muszelko pamiętasz nazwę tej odmiany? Chyba już pisałaś, ale teraz w gąszczu nie mogę odnaleźć

Dzisiejsza wycieczka

A plany są takie, poszerzona rabata, będzie tam posadzony klonik, po południu nie jest to tak mocno słoneczne miejsce, wyczytałam, ze czerwony powinien dać radę w słońcu. Przyszły dwa wiesioły, zaczynam z nimi, nigdy ich nie miałam, ale już mi się bardzo podobają, delikatne listki i kwiaty, jeden jest niebieski, kwiatki ciemniejsze, drugi gold z delikatnie żółtymi listkami i ma jaśniejsze kwiaty, do tego żółte żurawki i jakieś dwie inne

Ale z sadzeniem chyba poczekam, jutro, może pojutrze ma padać, bo teraz tam jest suchutka ziemia, a w beczkach woda też nam już się kończy, dawno u nas nie padało, wiatr dodatkowo wszystko osusza

I moje ulubione, cieszę się bo robi się ich coraz więcej, mam je już w kilku miejscach na początku miałam jedną małą kępkę

U nas słońce ładnie świeci, cieplutko, trochę wiatr nie pozwalał zrobić ładne zdjęcia
Ale kwitną i już przekwitają owocowe

Inne też

Kilka kadrow porannych. Na skarpie każda dziura wychodzą chwasty ale dziś jest za gorąco i za sucho, żeby cokolwiek robić.
Jabłonka Golden Hornet rozkwitła


Skarpa z dołu do góry, krzewy się przyjęły ale przez ten brak deszczu trzeba podlewać, co nie jest łatwe.



Piwonie, pąki mają, mam nadzieję, że ten brak deszczu im nie zaszkodzi

DariaB napisał(a)

Elegancki też żywopłot grabowy, lubię to piwonia drzewiasta też urocza! Dawaj więcej zdjęć

To chyba pierwszy taki rok tej piwonii. Jest teraz gwiazdą, muszę przyznać.



Coś zdjęcia niewyraźne
Miłego, owocnego dnia wszystkim!

Magara napisał(a)

Pierwszy raz o takich słyszę Muszę doczytać Sadzoneczki bardzo ładne

To b. ładna odmiana. Przepięknie przebarwia się jesienią. Liście ma krótsze i węższe niż np. odm. 'All Gold'.

W okresie wiosennym i letnim też ma ciekawe ubarwienie: kolor limonkowo-żółty.

Chwalipost
3 lata temu partacze, a nie ogrodnicy założyli mi ogród pryskając go roundupem i kładąc po 2 tygodniach agrotkanine… Już w pierwszym roku przestałam sobie dawać radę z chwastami przebijającymi się przez matę, których nie sposób było z niej wyrwać w całości. Perz zostawał w glebie i tak w kółko.
W końcu padła decyzja o demolce. Postanowiłam przeprojektować swój ogród zostawiajac na swoich miejscach jedynie duże drzewka które się dobrze przyjęły. Część roślin oddałam znajomym, cześć pójdzie na nowe miejsce…
Obecnie zatrudnieni przede mnie ogrodnicy planowali wejść z glebogryzarką, ale zgodzili się na ręczne wybieranie perzu i tak oto wspólnymi siłami, kawałek po kawałku udało nam się odchwaścić w ciagu dwóch ostatnich dni około 80% rabat ~ 6 pełnych taczek perzu (działka ma 1100mkw, a rabaty średnio miały po 180cm szerokości w najwęższych miejscach, a niektóre wyspy po 5-6m długości… dokładnie nigdy tego nie mierzyłam, bo były nieregularne, a ja zniekochałam ten ogród już na początku, więc mało się w niego zagłębiałam) Bardzo im jestem wdzięczna za to, że okazali się tak otwarci na mój pomysł. Została mi sobota i niedziela na dokończenie roboty i po weekendzie pewnie wpuszczę ich z tą glebogryzarką, bo zostało bardzo dużo skrawków korzeni po wyjęciu roślin. Generalnie zakwasy mam oktrutne, katar leci mi jak z kranu, bo jestem uczulona na trawy, które teraz pylą, ostatnie dwie noce miałam nieprzespane z bólu i trzęsienia mięśni, szumi mi w uszach, mało jadłam i jadę na ibupromie i lekach na alergie, ale jestem przy tym super zadowolona i dumna haha. Nawet mi się to odchwaszczanie zaczęło podobać - niezła medytacja
Mam nadzieję, że problem z perzem mi się dzięki temu zmininalizuje (trzymajcie mocno kciuki). Nie kładę już żadnej agro wiec mam nadzieję, że jak tylko jakiś perz wyjdzie to przez tekturę i korę będzie mi go łatwiej wyjąc - błagam powiedzcie, że tak właśnie będzie, bo nabrałam nowej nadziei dla tej mojej relacji z ogrodem

Tak wyglądały rabaty po zdjęciu maty:



Tak to wyglądało w trakcie:






A tak wyglądają rabaty po robocie:

gogo napisał(a)

Raz próbowałam uprawiać truskawki w doniczkach zawieszonych na drzewie, ale trafiła mi się jakaś trefna odmiana - miała mało owoców, za to wypuszczała mnóstwo rozłogów, które ciągle musiałam obcinać
I z nich zrezygnowałam.

Grażynko, to wcale nie była trefna odmiana truskawek... One właśnie na tych rozłogach ciągle kwitną i nieustannie wydają owoce, aż do mrozów. Nawet w grudniu mają kwiatki, tylko dzień za krótki i słońca za mało, żeby owoce dojrzały.

Znalazłam stare zdjęcie moich pnąco-wiszących.

Asia Rojodziejowa dziękuję

pojemniki mam aż od wczoraj mam nadzieję ,ze wystarczą mi do podlewania -chcę dokupić jeszcze linię kroplującą i w szklarni rozłożyć -na razie rozkminiam temat ,jak to zrobić ,żeby zbyt dużo nie wydać

mam jeszcze za domkiem ogrodnika mauzer 1000 l -tylko przy przesuwaniu go za domek urwałam kran -więc narazie stoi nieprzydatny

Sylwuś dziękuję Kochana
truskawki w tym układzie ,to efekt poskrzyniowy -nie chciało mi się go zmieniać -bo wybieranie kamyczków jest okropną robotą -mam jeszcze wstręt po skalniaku

Muszelko dziękuję pięknie za pochwały

Basiu moja też jest wielką zazdrośnicą -nawet o córkę zdjęcie zrobione ,żeby uwiecznić ,że na 2 minuty położyła się na nowej miejscówce -a tak naprawdę ,to w budzie nie siedzi i na dywaniku też bardzo rzadko
mam jeszcze takie -zabawka załatwiona w 5 minut

Te wyglądają jak piwonie śliczne a z tym czasem i tempem, to chyba coś jest, u mnie też, ale tak sobie to tłumaczę, nie zdążę trudno, nie dam rady dziś, może jutro? A jak nie? Trudno

I jeszcze dla Zuzy, do oceny:
moje kosmosy:

i cynie:

Magleska napisał(a)

Madzia, pięknie u Ciebie jak zawsze
Bardzo mi się spodobały te zbiorniki, takie proste, nieprzekombinowane Napisz proszę jaką mają pojemność i czy jesteś z nich zadowolona Kupowałaś sama czy to było w pakiecie szklarniowym???

gogo napisał(a)

Kwitnie roślinka nn od Sylwii, jest śliczna

A to nie będzie dąbrówka dywanowa od Sylwii? Bo też mama taką od Niej