Oj niestety jeszcze nie. Tylko czubeczki!
Odczekałam do jesieni, żeby dwa przesadzić, a teraz mam stres, czy je ruszać, czy to przeżyją.

Co u mnie? Biorąc z Ciebie przykład- postanowiłam nie czekać do wiosny, tylko w sobotę wykopałam, podzieliłam i przesadziłam rozplenicę- mam nadzieję, że to przeżyje

Ha zestaw iście ogrodniczy- siekierka i młotek
Pewnie ze przeżyje-szybko na wiosnę ruszy

A ktoś tu obiecywał więcej zdjęć...
Marto popraw się.
Zdjęcia sierpniowe śliczny ogród pokazują. Chcę więcej!

Dziewczęta,
zbliża się koniec listopada, więc nadrabiając spore zaległości chciałam się podzielić, co to się ostatnio u mnie wydarzyło.
Miło i spokojnie to już było przed domem :



I obok domu:

Za domem też było spokojnie:


Aż tu nagle postanowiłam zacząć realizować plan i przesadzić te moje dwa piękne klony. Zatrudniłam do tego ekipę z odpowiednim sprzętem:



Dodatkowo zrobili panowie drenaż:


I byłby to sukces, gdyby nie to, że trafili na najgorszą pogodę z możliwych- lało caluśki dzień. Na koniec sezonu zatem mój trawnik wyglądał tak:

Dziś już jest biało. Dobrze, że tego nie widać, co tam się podziało, ale jak ja dotrwam do wiosny? Cały czas ta niepewność:
Czy nie uszkodzili za bardzo korzeni przy wykopywaniu drzew?
Czy bryła była wystarczająco duża?
Czy klony przeżyją i wypuszczą liście na wiosnę?
Czy im nie zmarzną teraz korzenie- bo kto by się spodziewał zimy w grudniu? Dawno nie było.

Zaleta jej jest jedna- ten sierściuch mój kochany wraca znowu czysty do domu

Marto trzymam kciuki za klony! Muszą się przyjąć! Trawnik zregenerujesz na wiosnę, teraz się tym nie martw! Pozdrawiam cieplutko Ps. Śliczna mordka

Trawnik odrośnie, fajna rewolucja na koniec sezonu

Będzie dobrze

Dziękuję Wam bardzo za słowa otuchy! Szkoda by mi było tych klonów. Zima jednak zaskoczyła w tym roku… ogrodników?

Przesadzanie było w planach już od wiosny, po konsultacji projektowej, chociaż cały czas myśleliśmy, że sami- z pomocą rodzinki- to ogarniemy. Przesunięcie tych drzew ma na celu osłonięcie nas przed wzrokiem sąsiadów z powstałego obok bloku. Obok nich będą brzózki. Ciągle jednak nic się nie działo, a raz po raz pojawiały się posty- teraz, teraz najlepszy moment! No to zadziałałam. I dobrze, że w końcu postanowiłam wziąć osoby z zewnątrz do pomocy, bo bez sprzętu by się to nie udało. Ciężka ta bryła, no kto by pomyślał? . Tylko, że ekipa jakoś tak trochę bez szacunku do materii podeszła . Oj spać potem dwie noce nie mogłam!

W planie było też usuwanie darni, ale tego- w tamtych warunkach pogodowych- już bym nie zniosła ciąg dalszy zaczekać musi do wiosny.