Jakbym swojego m. widziała.
A trawnika ci u mnie dostatek.
Ale na razie nie protestuję.
Chociaż jak chodzę po wątkach i widzę coraz to nowe rabaty, to mnie tez zaczyna skręcać
Melduje, że kilkanaście się ukorzenilo, jedna nawet pięknie już zakwitła. Kilka zmarnowałam,bo mnie podkusiło "natychmiast" wsadzić do większej doniczki. Nie wiem po co ukorzeniam, M zwariował i wciąż dokupuje nowe. On z tych niecierpliwych.
Ukorzeniona Wildeve
Mój podobnie Tess i jeszcze twierdzi, że nie ma gdzie grać w piłkę z młodym ja zawsze mówię, że orlik jest 300m od nas
I celowo przy trawniku nic nie robię poza kancikami. Liczę na to, że ujrzy, że coraz gorzej wygląda i będzie ochoczo go okrawał kosztem rabat
Mój broni, bo jest przekonany, że z trawnikiem jest... mało roboty (Sic!)
Nie wie, skąd to jego przekonanie, bo nic przy trawniku nie robi. Nawet kosić mu nie pozwalam, bo z prędkości kosi nie tylko trawę.
Choć pewnie właśnie i mój eM zalicza się do grona "broniących trawnika" tylko argumenty ma do bani No bo jakie może mieć? Dzieci małych nie ma, w gałę nikt nie harata, do posiedzenia jest altana.
A wiesz, że kiedyś byłam w Kruklankach? Już w czasach Ogrodowiska. I strasznie mnie kusiło, żeby zobaczyć Kruklandię. Nawet przez płotki zaglądałam
Za rady ścieżkowo-żwirkowe dziękuję jeszcze raz
Chcesz sprzedać Kruklandię? Nie kupię dla mnie za daleko. Ale zazdroszczę, że jesteś gotowa na zmiany. Ja też chciałabym zmienić dom - na parterowy (peselioza, ją mać ) Ale mój ślubny chyba z domem się ożenił, nie ze mną, bo uparł się i nie.