Wieczorami sadziłam też cebulowe. Nie tylko na rabatki, ale też w różne dziwne pojemniki.
Na rabatki posadziłam nowe zakupy oraz te, takie, które "rokują", iż zakwitną.
Wiedziałam, iż nie rokują Andżeliki, które podzieliły się na małe cebulki, wiec je bez żalu oddałam na podkarmienie pewnej sympatycznej Forumowiczce.
Ale teraz okazało się, że i inne tulipany, też się podzieliły. W tym Verona, którą uwielbiam i zeszłoroczne liliokształtne z donic.
Pamiętacie je? Bardzo mi się podobały.
Wiec postanowiłam je podtuczyć. Wsadziłam w kompost (modyfikacja rad Toszki). Tu czekają na zadołowanie.
Gooopia, pomyśli ktoś. Zamiast wywalić i kupić inne, ratuje cebule.
O, zapewniam, że to nie jest szczyt mojej ogrodowej fobii.
Bo fobią jest z pewnością fakt, że nie wyrzucam niczego co się ułamie, podzieli, wysieje...
Szczyt tesiowej gooopoty, tj. chciałam powiedzieć - fobii?
Do tej największej skrzyni wsadziłam
setki cebulek
niewiadomo czego.
Skopałam spory kawał nowego ogródka, co było o tyle ciężkie, co upierdliwe. Kazde wsadzenie wideł amerykańskich powodowało wyciągniecie na powierzchnię ogromnej ilości cebulek. Z tej różnorodnej masy umiałam odróżnić tulipany, szafirki (bo wypuściły zielone liście), narcyzy, kamasję, krokusy i zimowity. Te odebrałam, posortowałam i posadziłam.
Została cała masa czegoś, co może być: cebulicą syberyjską, przebiśniegami, puszkinią albo śniedkiem. A może jeszcze czymś zupełnie innym.
Cebulicę lubię, przebiśniegi nawet potrzebuję w dużych ilościach.
Więc nie wyrzuciłam, tylko wsadziłam do skrzyni i zobaczę, co zakwitnie
A tu czeka kolejna porcja niewiadoomo czego. Pójdzie do drugiej kkrzynki
Moja flaga z okazji Wczorajszego Święta Niepodległości.
Też wywieszacie flagę dla uczczenia pamięci walczących o Polskę?
Wrzucę może teraz, bo potem zapomnę - dla Sylvany mój płączący choinek. Dom do krawędzi dachu ma 10 metrów wysokości. Jak widać, nutkajski go przewyższa.