O tym to pierwszy raz slysze, osobiście uważam, że jak 2 strony czerpią z czegoś korzyść to powinny się złożyć po polowie, ale wiele razy już czytałam na tym portalu, że najczesciej pozostaje to w sferze pobożnych zyczeń....
My jak zaczynaliśmy budowę, mieliśmy sąsiada po jednej stronie i zrobione przez niego ogrodzenie, o zapłatę się upomniał jak nas spotkal na dzialce i kasę dostał tego samego dnia.
To mi się wydaje jedyne właściwe postępowanie.
No chyba, że ktoś się zapiera, że nie chce zwrotu, jak u Ciebie
My graniczymy z dwóch stron z sąsiadami ,z oby dwu stron ogrodzenie robiliśmy my i są siedzi się nie dokładali. Z tym,ze robiliśmy ogrodzenie nie idealnie w granicy tylko ciut po naszej stronie,bo z założenia chciałam by płot był nasz...Przynajmniej wiadomo z góry,ze na współkonserwację nie ma co liczyć i trzeba samemu ale jak mi się ubździ puścić powojnik to mogę Choć póki co to sąsiadka puściła winobluszcz...też bez pytania...jednak gdy okaże się ,że mi przeszkadza czy cuś....to mam prawo powiedzieć by go usunęła.I dobrze mi z tą świadomością.
Też ciekawe podejście, u mnie by się sąsiedzi na pewno ucieszyli, nie dość, że ogrodzenie za free to jeszcze granica przesunięta na ich korzyść.
Po sąsiedzku jak geodeta wyznaczył granice działki, to jakaś leciwa babka sąsiadująca z ta dzialka przyszła w nocy i poprzesuwała kamienie wg jej widzimisie
hihihihii,w moim rodzinnym domu tez tak sądzi nam robili a wyobraż sobie,że z misiąc temu (teraz już ich córka ),gdy chciała nowe ogrodzenie robić to zamówiła geodetów (przez konflikt z sąsiadem z drugiej strony) wytyczali ze wszystkich stron i się okazało,ze przybudówkę ,którą robili do domu weszli w działkę moich rodziców ,no i wszystkie słupki też poprzesuwane.... Słupki od ogrodzenia cofnęła tak jak powinny być,domu rodzice nie kazali jej przesuwać
Ja takich sytuacji się naoglądałam i nasłuchałam w brud ,bo pracowałam kiedyś nadzorze budowlanym.Masakra.
Okazuje się, że pomysłowość ludzka nie zna granic.
Moja koleżanka kupiła kiedyś dom nie sprawdzając czy wszystko w papierach się zgadza i okazało się, że jest postawiony z jednej strony zbyt blisko granicy sąsiada.
Oczywiście przyszedł moment, że sąsiad zgłosił to gdzie trzeba i zaczęła się wieloletnia batalia z urzędami, pozytywnie zakończona, ale tylko dzięki temu, że rodzice tej dziewczyny pracowali w UM i uruchomili swoje znajomości.