Klony płaczą, kiedy tnie się je wiosną. Tak samo jak brzozy. Cięcie trzeba zrobić zanim ruszą soki. Niektórym drzewkom cięcie robię w terminie czerwiec/ lipiec (Youngii, owocujące jabłonki, czereśnie i wiśnie po zbiorze owoców).
Moim zdaniem do Amanogawy bardziej pasuje pokrój naturalny.
U mnie (a mieszkam na wichrowym wzgórzu), wszystkie liście jeszcze bardzo ładnie trzyma, gdzie np. graby, klony czy brzozy, są już na wpół ogołocone.
Edi widziałam, podoba mi się nawet bo lubię drzewa o czerwonych listkach, ale gdyby miały być sadzone od strony tych okien sasiada to chyba zdecydowałabym się na coś wyższego, a lekkiego w odbiorze, może brzozy purpurea? One też mają bordowe liście, pięknie przebarwiają się jesienią, a zimą ozdobny pień i gałązki. Decyzja należy do Ciebie, ja podpowiadam. Ale nadal nie wiem w jakim stylu ma być Twój ogród
Hej,
Też jestem na starcie ogrodu 120 m2. Zobaczyłem twój szkic i przyszło mi do głowy takie coś jak poniżej...
Co do nasadzeń to osobiście lubię brzozy także doorenbos i golden cloud to dla mnie podstawa. Lubię trawy a szczególnie rozplenicę black beauty. Jest dość wysoka ok. 1 - 1.2m i szybko rośnie. Na forum znajdziesz wszystko co trzeba ale szukaj po konkretnych hasłach bo czasu zabraknie
Zwróć uwagę, że przy takim położeniu wyspy po prawej stronie będziesz miała po południu cień od brzóz - jeśli to jest dla Ciebie problem przenieś je na lewą stronę ale zwiększ tę lewą rabatę.
Fasolko, to miłe co piszesz, cieszę się, że komuś gra podobnie. Ogród to ciągła praca, reagowanie na upływ czasu, podążanie za kolejnymi planami, zmianami, jeżeli samemu się podjęło temat zagospodarowania przestrzeni. Czasem chciałabym mieć wszystko zrobione "od płotu do płotu", ale coś trzeba zrobić jak piaskownica przestaje być potrzebna, czy drewniana huśtawka zacznie się sypać.
Fizyczne swoje niedomagania rekompensuję naturalistycznym założeniem. Nie mam wtedy poczucia, że ogród codziennie wymaga sprzątania i że to mnie przerośnie.
A mam do ogarnięcia 30 arów, z czego 11 arów, przeznaczonych na boisko, mały sad i warzywniczek zakupiliśmy od sąsiadów kilka lat po zakupie pierwszej części- teraz już leśnej. Dwa lata zajęło nam wykarczowanie dokupionej części, bo całość jest wąska (24m) i nie ma wjazdu dla cięższego sprzętu. Zostawiliśmy tylko świerk srebrny, dwie cudowne czereśnie i orzecha włoskiego. Wykarczowaliśmy mnóstwo samosiejek: brzozy, topole, wierzby, ogromne nierodzące leszczyny i kilka próchniejących drzew owocowych. Zabawa z założeniem trwa!
Popełniłam wiele błędów, niektóre koryguję do dzisiaj np. zbyt szybko urosły świerki od zachodu i zrobiło się bardzo norowato. Lex Szyszko dał nam szansę na wpuszczenie światła poniżej widać same "totemy" ze świerków. Za hortensjami była zielona świerkowa ściana i bardzo już ciemno
Osłoniłam się w tym roku od sąsiadów tylko pięknym kokornakiem, niskim żywopłotem z cisa i przywarką . U nich ogród sam się założył
A ja na zimę liśćmi zasypuję w namiocie gunnerę, a na wiosnę zabieram i sypię na rabaty w przyszłym lesie żeby szybciej ściółkę leśną uzyskać
Kondzio nawet się uśmiechnął, że coś znowu wymyśliłam, ale A zajrzał w głąb i się przekonał, że to już powoli działa w tym kierunkuNim mi drzewa urosną i same o ta ściółkę zadbają to już będzie świetna warstwa takiej leśnej gleby
Część ląduje w kompoście głównie te z orzecha.
Dzisiaj przechodziłam koło parku i wzdłuż ulicy gdzie ludzie wystawiali masę worków z poupychanymi liśćmi .....wiesz co myślałam
Ja nigdy jeszcze nie zrobiłam kompostu z samych liści - dasz wiarę?
Oczywiście liście zbieram ale albo wrzucałam do kompostownika i czymś tam przesypałam wywalałam a potem znów liście
było tak ,że zgrabiałam liście np, pod brzozą na jedną kupkę na zimę /dla jakiś robaczków/ polewałam i dopiero w czerwcu przy porządkach każdej dziury w ogrodzie zabierałam już trochę zmienione liście - to wtedy super ściółka gdzieś na tyły
to, że możesz mieć więcej liści to super - do worków/oczywiście foliowych/trzeba wlać konewkę wody - worki podziurawić żeby powietrze się dostało a woda wylała/ miała zwilżyć/ i złożyć w jakimś miejscu żeby nie denerwowało - one długo będą leżeć co najmniej rok - to na wiosnę nie będzie gotowe.
Nie może śmierdzieć bo to by była oznaka zgnilizny.
Ja nigdy nie miałam aż tak sporej ilości liści i wszystko mieściło mi się w kompostowniku jak nie na jesień to na wiosnę /te z kupek pod drzewem/.
Jeszcze z liśćmi brzozy które są suche robię tak, że wykładam je na rabatę bylinową i one chronią byliny przed wymarznięciem, są ściółką przed wysychaniem ziemi i chwastami, na wiosnę przy plewieniu coś zgarnę jeśli szybsze nie były dżdżownice. Nie rozwalają się bo ja bylin teraz nie wycinam.
Nie jestem ekspertem od kompostowania liści, mam małe doświadczenie ale czuję że najlepszym sposobem jest kompostowanie w specjalnie do tego celu utworzonym miejscu - jak na zdjęciu - wtedy można na wiosnę polać mocznikiem co przyspieszy kompostowanie.
Metoda workowa to sposób dla osób które mają mało miejsca w ogrodzie albo nie mają kompostowników.
Działaj! wiem od tych co robili, że powstaje cuuuudowna ziemia kompostowa.
O, nie wiedziałam że ma być ciepło. Posadzone w końcu choiny i może uda się brzozy doorenbos jeszcze kupić i wsadzić na wjazdową, potrzebuję jeszcze trzy sztuki.
EDIT: miało być: posadzę w końcu choiny...
Aniu,moje drzewa rosną przy płocie, to tylko 4-5 m szeroki pas.
Nie martw się Twoje też przegonią rodki. Sosenki fakt rosną dość wolno, brzozy i modrzewie zdecydowanie szybciej, ale za to lepiej się nadają na sąsiedztwo dla Rh.
Ja gdybym jeszcze raz sadziła drzewa to właśnie same sosny bym posadziła. Kocham te drzewa, te igły, szyszki w poszyciu i ten zapach
Nie wyobrażam sobie mojego ogrodu bez drzew liściastych.Z liśćmi nie mam aż takiego problemu.Zresztą nie ma ogrodu bezobsługowego.Mam już w ogrodzie brzozy te polne właśnie.Bardzo podobaja mi się te dęby Elu.Pięknie się przebarwia .
No mam ale to pas długi na 25m i szeroki 4-5. Sadziłam tam drzewa bo w planach ma być pod tym płotem droga więc chciałam się odgrodzić. Drogi jeszcze nie ma a drzewa wyrosły i zostały. Teraz zabierają całą wodę pobliskim roślinkom, szczególnie że to same pijaki, brzozy, świerki, modrzewie i dwie sosny. No te ostatnie może nie takie pijaki
Basiu często do Ciebie zaglądam, ale rzadko udaje mi się coś napisać, ponieważ mam stale problemy z internetem.
Piękny jest dywan z liści brzozy.
Odnoszę wrażenie, że brzozy są ulubionymi drzewami "mieszczuchów". Sąsiadka nie mogła się nadziwić, że sadzę brzozy - dla niej brzoza to chwast.
Haha. Widzę to. A wrysuj mi, proszę, w pierwszą wersję zamiast drugiej śliwy amanogawę, potem są dwie śliwy i tam jest trochę błędnie - tam jest sporo miejsca na dwie amanogawy zamiast piątej śliwy. i znów dwie śliwy - one są bardziej w prawo
Ciekawe, jak będzie
Tej brzozy jeszcze nikt nie ma To nowość, którą chciałam u siebie w suchym cieniu przetestować ale też zrezygnowałam ze względu na nadmiar gatunków
Ona zasadniczo bardziej do słońca ale tak sobie myślę, że tutaj będzie dobrze wyglądała - nie powinna mieć takiego żółtego, kanarkowatego wybarwienia, tylko taki limonkowy, jasny i żywy odcień zieleni. Powinien ładnie rozjaśniać ale nie dawać tego kiepskiego efektu, popularnego w zieleni miejskiej
Z tego względu nie widzą mi się tu żadne trzmieliny dwukolorowe
Zamiast brzózek palibin mógłby być ale czo on tam będzie kwitł za dwa lata, jak drzewka urosną?
Tobie się bardziej podoba pierwsza wersja, a mnie druga.
Pierwsza jest dla mnie nieco przerażająca