Ostatnio strasznie nieczasowy jestem, a ostatnie dwa tygodnie maksymalnie na ogród wykorzystałem by nadrobić mokry wrzesień.
Przerobiłęm fragment bylinowej czyli jedna pozycja z wiosennych prac wypadła, mam nadzieję, że jeżówki przeżyją
Ścieżki i porządek w warzywniku zrobiony pokaże dopiero wiosną jak już skrzynie będą.
Podzieliłem żurawki, które będą mi potrzebne w przyszłym roku, nie tyle ile bym chciał, ale i tak wyszło tego znów za dużo. Pobiłęm rekor jeżeli chodzi o późny termin podziału, ale na wszelki wypadek kilka niepodzielonych z tych odmian sobie zostawiłem
CO najważniejsze i tu bym sobie soczyście przeklął bo inaczej tego wyrazić się nie da, ale nie wypada

TAK posadziłem te cholerne cebule... wszystkie co do sztuki wczoraj od samego rana działałem i w połowie dnia myślałem że pójdę się zakopać na polu w wielkim dole, który ostatnio wykopałem, ale dałem radę i piszę głośno... gdyby mi jeszcze raz do głowy przyszedł pomysł zamawiać tyle cebul, nawet gdyby za darmo dawali niech mnie ktoś łopatą strzeli