Aniu, w domu nie chce mi się włazić do kompa na piętro, a foto robione aparatem

w dodatku mąż robił, a bez okularów różnie mu wychodzi

Niedziela intensywna, wieźliśmy dla Justyny winogron i rośliny, potem do mamy po zbiór jabłek i na groby, do brata, powrót w korkach, a na koniec jeszcze rybę po grecku robiłam i nie było kiedy...dziś wysłąłam ci siewki rozplenic, wydałam juz wszystko, zostały tylko dla Danusi
Ale miałam cudnych gości, było wesoło, zabawnie, minęło szybko, ale to nie ostatni raz spotkanie, więc nie martwię się

Kasia, Grześ i ich dzieci i narzeczona Bartka
nie było czasu, aby Grześ piekł drożdżaka

ale był mój marchwiak
zrobiłam zakupy dla Kasi, nawet laurowiśnie Etna się trafiły

ceny bardzo dobre
Goście przytargali ogromną lawendę, takiej nie mam i bardzo dziękuję

moja 81 mama

pamięć ją zawodzi, ale dobrze się trzyma