Tak się zastanawiam co w tych ogrodach takiego jest, że człowiek umorusany dłubie w tej ziemi, pot po d...pie się leje, a ..... gęba uśmiechnięta.

Wiem, wiem ... endorfiny. Ale przyznajcie sami, że to wbrew logice.
Dzisiaj staw wzięty w obroty. Masakra. Ziemia mokra, ciężka jak diabli, ślisko na tej skarpie jak nie wiem, wiatr łeb urywa, tony ziemi przylepione do butów.... ale pomalutku do przodu.
Koniec przerwy na kawę, lecę kopać dalej.