Ewa, specjalnie dla ciebie zrobiłam fotki mojego zakątka kompostowego.
Najpierw miałam taki - teraz pozostał jako przechowalnia, czyli kompostownik nr 1, dziś zapełniłam go darnią do końca Niewygodny przy opróżnianiu, wycięliśmy do wybierania z dołu przęsło.
Z takim męczyłam się rok temu, jak wpadłam na pomysł kompostowania odpadów.
Wiosną wymyśliłam, że nie potrzebujemy skrzyni na ziemniaki, uprosiłam Zbyszka, aby odciął dno. Trochę go przerobił, by z przodu można było odkręcić przednią ściankę i wybrać wszystko z boku. Potem dorobił mi trzeci, większy, czyli kompostownik nr. 3.
Z tej wybieram obecnie kompost:
Ta będzie przerzucona niebawem i przełożymy obornikiem i gnojówką.
Sporo już osiadła. Znaczy, materiał się powoli przerabia. Trzeba dbać, by wilgoć trzymać w komorze.
Wiosną obornik zalaliśmy wodą i tym przelewamy kompost.
Przerzucenie kompostu daje bardzo dobre efekty.
Szybciej przerabia, tylko przy wybieraniu kompostu dżdżownice "Magdy" przekładam do następnej komory.
Piękny jest ten ML jak kwitnie - moje sadzone późną wiosną podwoiły swoją wielkość ale na kwitnienie to pewnie nie ma co liczyć w pierwszym roku prawda?
A czy teraz mogłabym je przekroić na pół i zrobić sobie więcej sadzonek?
Z cyklu "co kwitnie u mnie we wrześniu".
Na różance pojedyncze przypadki lovely fairy ale ma dużo nowych pąków i przyrostów. Czerwone na pniu też taka sama historia.
Rozchodniki, te które połamał niedawno pies wsadziłam do słoika z wodą a wczoraj z licznymi korzonkami wsadziłam do gruntu. Będę miała teraz dwa takie poletka
Pojechałam po klona, którego nie kupiłam ale nie wróciłam z pustymi rękami, oto moje zakupy sosna himalajska i pęcherznica (o ile nie przekręciłam), niestety nie dla mnie ale w prezencie dla siostry...... straszne, zaczynam już komuś urządzać ogród .... dla siebie kupiłam 30 szafirków, 30 krokusów i mam problem. Dziś zauważyłam, że zapomniałam moje ostatnio nabyte szafirki wyciągnąć z folii, pomijam zapach ale puściły korzonki, co robić, uratuję je, wsadzać czy niestety nic z nich nie będzie?
Cudowne ujęcia Reniu, wprost nie mogę się napatrzeć.
Ślicznie wygląda werbena przy marcinkach
W domu jak w ogrodzie prace są syzyfowe ale zaległości jakie mi się nazbierały ciężko ogarnąć w jeden tydzień Wstyd
O choroba faktycznie susza Ci kolor zabrała, - lejesz tylko na trawniki?
Bo trawę miałaś cudną...
A te bordowe rozchodniki takie piękne, szkoda...
U mnie ta tawuła złota co widziałaś na froncie juz odrosła po ataku szkodników. Mam nadzieję że w przyszłym roku się to nie powtórzy.
Życze Ci deszczu - duuuuuzo
Nie ma za co, pytaj, chętnie pomogę jeśli dam rade
Och jak szybko robi się ciemno.. szkoda, bo bym coś jeszcze podziałała ogrodkowo. Dzisiaj poprzesadzałam trochę truskawek do doniczek, wymyśliłam ze dobrze żeby się ukorzeniły zanim za ok. miesiąc je przeniosę za plot. O ile się uda...
Miejsce po truskawkach (ogarnęłam może 1/5 tej rabaty truskawkowej) oczyściłam z chwastów i posadziłam trochę funkii, żurawek i paprotek - kontynuuje rabatę inspirowana poniższą fotka.
Jutro i w piątek może trochę znowu podziabie, a w sobotę w Skierniewicach kupie jakieś nowe paprotki i hosty