Bylismy tutaj:
O tym gospodarstwie wyczytalam w "Gartenidee" (dwumiesiecznik nie tylko o ogrodach). Spisalam sobie adres, bo wiedzialam, ze jedziem do Frankonii i tuz przed wczorajszym wyjazdem sprawdzilam w necie gdzie to dokladnie jest i okazalo sie, ze ok 10 km od docelowego miejsca naszej wyprawy. No i jak tu nie zajechac, no jak...
Po drodze jeszcze jakos mi w glowie przeswitnelo, ze przeciez sobota, ze w soboty to najwyzej do 13 czynne i takie tam ale w koncu zostawilam ten adres w nawigacji i stwierdzilam, ze chociaz przez plot cos zobacze.
No i z naszym szczesciem jak to zwykle bywa oczywiscie, ze otwarte bylo i na dodatek trafilismy na jakas Gruppe kobiet, ktora oprowadzala wlascicielka. Wiec sie dolaczylismy. Posluchalismy pieknej historii ogrodu i dowiedzielismy sie male co nieco o roslinach.
Na poczatku tuz Kolo domu byla laweczka, i odrazu pomyslalam o Danusi.
i takie piekne okno
sam dom tez piekny, typowo frankonski Fachwerkhaus (pruski mur) ze spadzistym dachem i dwupietrowym strychem w ktroym sa takie dlugie szpary otwierane w celu suszenia przechowywanego tam chmielu. Uwielbiam domy z dusza i czesto na w moim aparacie sa zdjecia domow.
reszta pozniej zmakam na rowerze do lasu, bo tam jest obornik od naszych owiec a potrzebuje troszke do moich Indianernessel.