A teraz relacja z moich niedzielno-poniedziałkowych poczynań. Jest lepiej niż było, ale teraz musi się zakątek rozjaśnić.
Jeszcze w niedzielę było tak:
Nie mówię tutaj o tym uschniętym cisie, ale o miszmaszu kolorowym który jest zasłonięty przez ice dance... były tam żurawki citronelki, które często się przypalały, a teraz będą rosnąć u znajomego oraz trochę odporniejsze lime marmolade [parę sadzonek zostało]. Były też żurawki coca-cola [już u znajomego

] oraz ginger alle [mam sadzonki, ale duże poszły do znajomego

]. Chciałam mieć kawałek gdzie będzie widać kawałek ziemi przez jakiś czas.