Ja mam trochę tych sztuk, od mojej mamy, bo u niej już mają za ciasno . U mnie są bezproblemowe i nic się z nimi nie robi. Tzn czasami usuwam tylko stare liście, ale i tak po pewnym czasie by odpadły same.
Nie zauważyłam, żeby roślina mateczna zanikała.
Nie usuwam też kwiatów po przekwitnięciu.
No to i ja tak myślę. Wszystkiego się nie przerobi, i wszystkie go mieć nie można.
Papryka pardon u mnie też nie wykiełkowała. Będę szukać nasion w ciągu lata. A tym razem będę miała sklepową czerwono-żółtą-Romero. Pomidory mnie już też denerwują w domu, ale u mnie dopiero po świętach będzie szansa na wyprowadzkę.
Małgosiu, na razie marazm, poza pikowaniem, zimno, wicher, albo przymrozki. Błękitnego Anioła powojnik posadziłam przy pergoli szamana, to chyba da radę, coś mi go połamało, ale jak odkopałam kopczyk z kory, to puszcza zielone, więc sobie poradzi
Dla Ciebie też najlepszego z Żuław
Muszelko odściskuję i bardzo dziękuję za to co napisałaś, mniut na serce moje
Basiu powodzenia w poszukiwaniach ustaw sobie "cena od najniższej" bo są takie rozrzuty cenowe takiej samej rzeczy, że szok.
Asiu sporo, z jedzeniowych oczywiście
- papryki (na drugim oknie) kapustne
- sałaty (jakieś rachityczne mi wzeszły),
- szczaw krwisty, to bylina i jako ozdobny i do jedzenia (całkiem fajny, z O),
- kilka gat szałwii - lirolistna (na 10 nasion 0 wschodów!), Viktoria White (na 10 aż 2 normalnie sukces), szałwia Tri color (jedna) za to obrodziła omączona i muszkatołowa,
- bazylie różne, grecka, właściwa, cytrynowa, cynamonowa, czerwonolistna,
Z kwiatowych:
- cynie - daliowa różow i pepermint
- lewkonie i lobelie
- żeleźniak
- tunbergia
- tytoń leśny
- zatrwian
- powój gwiezdny
- ostrogowiec
- rudbekie i jeżówki (nawet całkiem wzeszły)
I chyba wyczerpałam temat, jeszcze moje kalie wysadzone z własnych nasionek, mam nadzieję, że w drugim roku (czyli w tym) zakwitną, a tak wystrzeliły na wys 25 cm:
Kurcze, miałam chomika, a teraz mam jeszcze karczownika! Dzięki Sylwia, he he. Gubię się zupełnie w tych norkach i otworach. Wychodzi na to, że korzenie borówki wrąbał mi karczownik. Ale też są sugestie na pędraki i na obrzydliwie wyglądającego turkucia podjadka.
Znaczy się, karczownika się bać, a chomika niekoniecznie?
Takie się ciągle pojawiają nory.