Dzień Dobry zielone duszyczki!
Jeśli Wy też zamierzacie dzisiaj uczcić święto pracy w jedyny słuszny sposób, czyli ze szpadlem i konewką w ręku, to proponuję się do tego dobrze przygotować, zaczynając poranek od psiej jogi z instruktorką Sabą :
Jolu, niestety nie mam ani insta, ani fb.
Kojarzy mi sie termin 14-15 czerwca, ale chciałabym się upewnić, żeby nie jechac w ciemno
Lidka, mamy podobnej wielkości schowek, tylko mój jest w drewutni. Dlatego taczki stoją na zewnątrz. Ja mam raczej rustykalny ogród, więc takie rzeczy mi nie przeszkadzają.
Własnie ze względu na wielkośc namówiłam m., żeby mi dorobił 2 półki. Więcej można schować.
Ja swoje narzędzia elektryczne zimą tez trzymam w garażu, ale latem lubie mieć je pod ręką, dlatego takie półki bardzo mi sie przydadzą. Nie jest to wyrafinowane dzieło sztuki, ale zwykłe dechy z tego co mój m. lubi gromadzić.
A ma tego bardzo dużo. Niestety musze to tolerować, bo jak coś robi, a robi często coś w domu ( taka złota rączka) to korzysta z tych rupieci. I potrafi coś zrobić z niczego. Ale cały tył drewutni to jeden śmietnik.
I jeszcze teraz zagracił wiatę przed garażem. Zbiera się do sprzątania jak sójka za morze.
Ale się rozpisałam
Mnie do sprzątnięcia zmusił brak mozliwości znalezienia czegokolwiek. Miałam kancikować, ale stwierdziłam, że chyba najpierw posprzątam.
To chyba wpływ aszwagandy. Mam więcej powera niż kiedyś.
Ale dzisiaj nic prawie nie zrobiłam w ogrodzie. Oprócz przeniesienia jednej podpory na powojniki. Mój m. zrobił instalację z kontowników dla jakiegos swojego projektu, ale w końcu nie wykorzystał. Stwierdziłam więc, że żal, żeby tak stała nieużywana i postawiłam to dzieło na rabacie. Nie jest to szał, ale jak obrośnie powojnikami, a chcę tam jeszcze dokupić jakiegoś włoskiego, to bedzie ok.
Podporę, która stała wcześniej w tym miejscu przeniosłam na przód, bo bardziej reprezentacyjna
No i resztę wieczoru spędziłam na podlewaniu trawnika.
Jest to droga przez mękę, bo zepsuł mi sie albo hydrofor, albo pompa w studni.
Podlewam dopóki nie zejdzie woda z hydroforu, potem muszę biec zakręcić kran i czekać, az hydrofor ponownie sie napełni.
Jedyna firma, która w ogóle chce rozmawiać na ten temat kazała mi sie odezwać 5 maja, ale wstępnie jestem umówiona na za 2 tygodnie.
Czekam na deszcz.
Zakwitły kolejne tulipany, pomylone - a jakże, ale przynajmniej nie są czerwone
I moje pomidorowo-paprykowe dziedzictwo Wszystko w doniczkach 1,5 litra, posadzone na głębokości pod pierwsze liście właściwe Dziś patyki hortensjowe jako podpory wbijałam Na Małżonku to nie robi wrażenia - cekoluje fundament pod szklarnię