Zaglądam, ale jakoś nie składało mi się na pisanie. Dzięki dziewczyny za pamięć

Tegoroczne wiosenne nasadzenie różane to raczej same porażki, coś musiałam schrzanić, nie wiem co. Artemisy ledwo zipią, Eden (2 szt) do teraz były na pograniczu życia i śmierci, Leonardo jeszcze nie wie czy przeżyje....przesadziłam jednego Viktoria Verdier, a ten na znak protestu się nie przyjął... no cóż. A "stare" róże zaatakował mączniak, który jakoś się na szczęście zatrzymał po oprysku mlekiem i sodą.U nas przez miesiąc w ogóle nie padał deszcz.
Ale tam, gdzie podlewam, coś rośnie.
"ogrodowiskowy" akcent: