Ostatnia "porcja" zdjęć.

Wymieniając gatunki zapomniałam o pęcherznicy i berberysach i pewnie jeszcze o czymś więcej. Sporo tego.

Tyle ode mnie, bardzo proszę o rady. Sama nie umiem spojrzeć na ten kawałek tak aby dostrzec jeszcze jakieś możliwości. Jedno czego chyba jestem pewna, to chciałabym zostawić maliny. Mają wartość sentymentalną no i są pyszne. Szczególnie na torcie z bitą śmietaną

Kindzia napisał(a)

Dziękuję Bogdziu, dobrze, że się zapytałam...3-4 cm...ja czytałam o 15 cm i się zastanawiałam jak to zrobić przy takiej wielkości sadzonki

Okrywać w pierwsze zimy?

To moja, resztę u mnie

Wiesz, że to przez Ciebie

Kasiu ładny krzaczek taki dobrze zdrewniały , bardzo mi sie podoba i kolor też. Ja nie okrywam ale Zbyszek okrywa i prawde mówiąc ma ładniejszą niż moje ale nie wiem jak duzą kupił. Juz u kogoś napisałam ze az sie boje bo jakby źle rosła to bedzie na mnie a one są kaprysnice.Miejmy nadzieje ze bedzie dobrze rosła.

Obawiam się, że wiśnia nie przeżyje mojego przesadzania i obcinania. Więc można przyjąć, że drzewko do wymiany.

Podobają mi się brzozy, ale chyba są za duże na taki mały skrawek. No i słyszałam, że nic nie chce rosnąć pod brzozami. Chociaż widziałam piękne ogródki z brzozami a pod nimi trawki, wrzosy i żurawki... Poza tym nie bardzo mam gdzie przesadzić rośliny które już rosną bo ogródek malutki.







I jeszcze zdjęcia z innej strony.

ana_art napisał(a)

no niestety nic mi się nie powiększyło ale wykorzystałam przerobioną zawijasową, irysy są na części gdzie jest hakone

Się zachwycam , pięknie.

Latem wyglądało to stosunkowo nie najgorzej. Ale później hosty miały przypalone liście i zrobiły się nieładne. Muszę je przesadzić w mniej słoneczne miejsce. Myślałam, żeby żywopłot z bukszanu przedzielić bukszpanową kulą. Ale to jedyny pomysł.

Jesienią dostałam białe marcinki i dość mocno się rozrosły. Nie wiem czy je wykopać, czy zostawić. Na pewno trochę wypełnią puste miejsca.

Zdjęcia które wklejam są robione trochę z daleka ale nie znalazłam lepszych.

Witam wszystkich, tak pięknie doradzacie... więc ja również nieśmiało poproszę o rady.

Mam taką rabatkę - na użytek własny nazywam ją "cypelkiem". Powstała w myśl zasady, że nie może być widoczny od razu cały ogród wówczas wydaje się większy. A rabatka widoczna jest w drodze do drzwi wejściowych.
Nie wiem czy cel osiągnięty jednak rabatka dla mnie jest do zmiany, poprawy i w ogóle do wymyślenia od nowa.

Generalnie jest to miejsce słoneczne. Przy samym betonowym płocie są maliny (zasadzone jeszcze w czasie budowy) a obok nich, w głębi kalina. W środku "zadyma" czyli jako piętro wyższe wiśnia umbraculifera, a na dole migdałowiec, rododendron, trzy thuje które mają być docelowo max 1 m wysokości. Są też dwie kosodrzewiny, liliowce, hosty, żurawki, horti anabell. Wiem, za dużo gatunków...









No i przede wszystkim nie podoba mi się kształt. Może nie rabat co trawnika, ale właściwie to to samo .

Dziękuję Bogdziu, dobrze, że się zapytałam...3-4 cm...ja czytałam o 15 cm i się zastanawiałam jak to zrobić przy takiej wielkości sadzonki

Okrywać w pierwsze zimy?

To moja, resztę u mnie

Wiesz, że to przez Ciebie

Mirella napisał(a)

To z tego roku? Przepiękne.
Wygląda na to że choroba z Ciebie "wyszła" Co mnie cieszy.
Będę czekała na zdjęcia krokusików, szkoda że ja nie mam takiej dolinki gdzieś u siebie.

Haniu, pozdrawiam cieplutko, chociaz wietrzne

jalos napisał(a)

Aga co to są za klony?

bogumila_bienko napisał(a)

Wychodzą rekordziski w oczekiwaniu....belamkanda...wysiewane nasionka 29 stycznia...każą na siebie czekać...tylko dla cierpliwych.

To ja na swoją muszę jeszcze 3 tyg .czekać.

Modrzew po deszczu

Nie podoba mi się kształt nie tyle rabatek co trawnika, ale nie wiem jakie zmiany wprowadzić. Wolałabym to jakoś zaplanować, ale cóż - widzę ciemność






w tej przerwie pomiędzy bukszpanami rosną hosty. O ile wczesnym latem były ładne, to później słońce przypaliło ich liście i wyglądały słabo.

malgorzata_szewczyk napisał(a)

Umberki w szeregu cudniaste Tak w trawniczku będą rosły czy obrzeże przesuniesz?
A gdzie zagroda?? Miałaś pokazać

Tak zostawię, jesienią im irysków granatowych w nóżki dosadzę.

Pokazałam zagrodę przecież...tu... TRAGEDIA !!!

kosolka napisał(a)

Piękne
A zakupy widzę bardzo udane

Poza tym od niedzieli coś urosło, hiacynty i narcyzy się posunęły



Nie zobaczę jak te pierwsze zakwitną, na święta nie jedziemy...

Asiuniaa napisał(a)

Coś pobazgrałam szybciutko. Nie potrafię w tym paincie rysować.
Z tyłu miskanty, po prawej plama z tataraku , w środku plama z hostów , po lewej derenie a przed nimi np. stipa cieniutka?

ładnie

gierczusia napisał(a)

A w tzw międzyczasie robiłam Lolę anioła kuchennego dla mojej koleżanki kolor dopasowany do koloru mebli , w rączce mini rondelek ale miałam zabawę

A to dlatego tak długo u nas nie byłaś
Cudna jest Masz zdolności

Gosia, wiosna powoli rusza i u mnie, chociaż dni, kiedy można było popracować, niewiele. Dzięki za kwiatuszki

popcorn, hm, doświadczeń to za wiele z modrakiem morskim nie mam.
Rósł dobrze, w drugim roku zakwitł, problemem są slimaki i gąsienice kapustnika. Trzeba pilnować. Nasiona zebrałam i wysiałam, ale na razie nie wzeszły (w tej chwili za wcześnie wyrokować, może wzejdą).
Nabyłam go u naszego p. K. nie chciał mi go długo sprzedać, w końcu chyba dorzucił jako gratis do zakupów, lub policzył symbolicznie.
Kwota którą wymieniłaś jest rzeczywiście wygórowana, C. amabilis z Holandii kosztował 5 €, ale to mała sadzonka.

Zdjęcia:







W tym roku. Nakryłam go do bielenia. Jak widać wyżej, nie jest rośliną szczególnie ozdobną, a na pewno w porównaniu do modraka sercolistnego.



Sprzęt do bielenia, tu jeszcze w charakterze dekoracji.



Agato, koniecznie spróbuj z sianiem martagonów. Ja swoje siewki zozsadziłam do większych doniczek, za jakieś dwa lata będzie łan lilii, nie ważne w jakim kolorze. Wygląda na to, że mamy doskonałe zaopatrzenie, czosnek niedźwiedzi jest teraz dostępny w doniczkach, w jednym z centrów ogrodniczych na pewno

Kupiłam dwie : jedną na prezent (miała być żółta...ale tej żółto-różowej nie mogłam się oprzeć), drugą dla siebie.



musiałam je przywlec do Zabrza i przebywają sobie raz na balkonie, raz na parapecie...z przyczyn ode mnie niezależnych...



Czytałam dzisiaj, że mam zakopać w ziemi miejsce szczepienia...muszę się u Bogdzi podszkolić.