Też tak uważam, jednak ciągle czeka na wsadzenie, nie wiem co się dzieje, ale nie wyrabiam z niczym. Wczoraj zaglądałam do Chopinów- ładnie się te pąki rozwijają
Matko z córką, jak mi się podobają te trawiszcza wsród topiarów. Jest bosko!
Awatarek przecudny i zdjęcia na łące w kwietnej chuście wspaniałe.
Stipa u mnie niby przezimowała -do marca była zielona, później jednak wypłowiała. Nadal fajnie wyglądała na rabacie, bo jej deszcze nie zlały. Zeschnięte kłoski powyciągałam chyba początkiem czerwca, jak już było widać nowe stipki samosiejki. Jest ich całkiem sporo, ale nie wyglądają jeszcze tak okazale jak te Danusine. Takie to będą pewnie za 3-4 tygodnie.
Witajcie,
znowu dużo się u mnie dzieje, o wiele za dużo i nie koniecznie są to same dobre rzeczy, ale pochwalę się chociaż prezentem urodzinowym od męża i pozdrowię serdecznie wszystkich podglądaczy .
Dostałam 6 takich pięknie pachnących, "muzykalnych" krzaczków na mały lawendziak:
To chyba do Zbyszka leciała ta chmura ,co ją z Pomorza na Podkarpacie wyekspediowałam.
PO drodze,chyba za dużo w sobie energii i wody miała,że u Was trochę zostawiła.Ciekawe,czy chociaż Zbyszkowi zostało trochę wilgoci,bo bardzo ostatnio deszczu wyglądał.
Dobrze ,że tylko takie szkody u Ciebie.zostawiam pozdrowienia na dobry dzień po burzy.
Szkoda tylko, że te burze takie jakieś mało wodne są, a mocno huczą
U mnie bardzo lało jak tropikalna burza na filmie w tv tylko piorunów było jeszcze więcej, ale deszczu też ściana i wiatr ze wszystkich stron jakoś wiał bo ten deszcz we wszystkie okna walił. Okropnie było.
To chyba do Zbyszka leciała ta chmura ,co ją z Pomorza na Podkarpacie wyekspediowałam.
PO drodze,chyba za dużo w sobie energii i wody miała,że u Was trochę zostawiła.Ciekawe,czy chociaż Zbyszkowi zostało trochę wilgoci,bo bardzo ostatnio deszczu wyglądał.
Dobrze ,że tylko takie szkody u Ciebie.zostawiam pozdrowienia na dobry dzień po burzy.
Szkoda tylko, że te burze takie jakieś mało wodne są, a mocno huczą
Ja miałam bliskie spotkanie z piorunem w zeszłym roku. Myślałam, że zejdę- ledwo weszłam do domu, a on gruchnął na podjeździe, aż wszystkie czujki uderzeniowe w garażu wysiały na amen. Od tej pory podczas burzy siedzę w kucki i czekam na koniec- co oznacza, że ostatnio dużo czasu mi to pochłania