Kasiu wielkie dzięki chyba pierwszy raz tak, klimat jednak cieplejszy u nas w kraju bardzo dziekuje za zaproszenie, bardzo chetnie bym sie wybrala, ale niestety mam caly czas zabiegi, na razie jestem uziemiona ale kiedys się skoncza i ruszę
To przyjacielski akcent, moja Sonia, tez ze schroniska wzieta, jako szczeniak, a juz we wrzesniu 8 lat, jak na mieszanca jest wyjatkowej urody i charakteru pokazala radość..cieszy sie z Misi niesamowicie
I gwiazdzista przyspieszyla, ja kiedys tam, w jeden dolek posadziłam 2 mikrusy
A tu rzeczka szafirków jeszcze niedużych ale mam nadzieję, że jak zakwitną będzie pięknie. I moje pierwsze krokusiki ale jakieś małe i niewiele . Zapisuję do kupienia na jesieni.
Po wczorajszej deszczowej i zimnej sobocie dzisiaj ładne słońce, i trochę mogliśmy porobić. Przesadziliśmy z narożnej rabaty tawuły , poprzycinałam część kul bukszpanowych.Te małe świeżo kupione też starałam się jeszcze wyrównać. I przycięłam obwódkę.
Beatko trochę zimno było faktycznie ale musiałąm posadzić to co przyszło- 19 donic. A tę górę może nam się uda jakoś powoli w tym roku przenieść w inne miejsce i rozrzucić a później w tym miejscu zrobić trawnik. Jak sił starczy oczywiście. I mam nadzieję , że synowie pomogą.
A tu donice zapełnione w piątek
Były jeszcze piękne, dubeltowe żonkile, ale babcia się skutecznie nimi zaopiekowała…wszystkie zerwała i podarowała swojej znajomej zanim w ogóle zdążyłam je zobaczyć… Z nerwów wpadłam w taki rezonans, że do dziś jeszcze mnie trzęsie…ale cóż, nikt nie powiedział, że będzie łatwo…
W tym roku już nie będzie dane mi zobaczyć je kwitnące… nie pozostał, ani jeden choćby malusieńki pąk…mus czekać do przyszłej wiosny….
Muszę poczytać o różach... bo kurczę w zeszłym roku cięłam Abrahama na czuja i nie wiem czy dobrze... teraz jeszcze nic nie cięłam bo zastanawiam sie jak
No to zdjęcia.... Tak szczerze mówiąc to prawie nic nie zrobiłam... ściełam trawy, trochę popieliłam przed domem i tak dzień zszedł Trawy po ścięciu zrobiły taki bałagan, że głowa mała.. No dobra nie gadam już