Agnieszko- nie ma za co dziekować. Ja sama też korzystam z dobrodziejstw koleżanek. Kiedyś , jak będę miała bardziej dorosły ogród będę sie mogła i ja czymś się podzielić- dziś mogę prymulkami.
Pergola mam nadzieję będzie piekniejsza, jak ten bajzlownik za nia zginie.
Ja Irenko pawi nie zamawiałam. Muszę troszkę jeszcze pieniążków w roślinki wpakować, potem będzie reszta . Do zagospodarowania jeszcze masę miejsca, to i wydatki. Podrosną trawy, zrobi się klimat dla ptactwa.
Prawdziwa piękność Kasiu zakwitła ci na specjalną okazję, jak i cały ogród, prymulki masz w tak wielu kolorach, życzę Ci dalej takiego kolorowego życia
Jesteś tak ciepłą osobą, że każde urodziny będą dla ciebie wielką niespodzianką, a te 50 te to były big udane i zaskakujące....z taką pergolą
W sobotę jescze nie odpoczniesz, ale pasja ogrodowiskowa wkręca na całego i buduje przyjaźnie...czekam na fotki
Buziak
Jako, że zasadniczo jest to wątek mojej Ż., to staram się zbyt mocno nie udzielać aby nie "zadymiać" krajobrazu. Ale dzisiaj wrzucę parę zdjęć zarówno dlatego, że robione przeze mnie jak i pokazujące min. moją część ogrodu.
Moja duma i radość - nektaryna kwitnie i zapowiada urodzaj
A tak ta sama nektaryna owocowała 2 lata temu i mam nadzieję, że w tym roku znów da popis
A tu na pierwszym planie brzoskwinka, która w zeszłym roku straaasznie chorowała, ale walczyłem o nią jak mogłem i chyba się udało, bo kwitnie pięknie!
Black Tulip z mojego ujęcia.
Grzesiu, piękna ta twoja częśś ogrodu i bardzo smakowita. Gdyby nie fakt, że dzieli nas duuuuuużo kilometrów to bym się wprosiła na te nektarynki.
Pozdrów Kasiunię...pewno w kuchni coś pichci na jutrzejsze spotkanko. Przypomnij jej o robieniu fotek, bo wszyscy na nie bardzo czekamy.
Buziaki przesyłam.
Magda- Grześ poległ po dzisiejszych bojach. Sadził dzisiaj kolejne drzewka, bo jak to On mówi "mało mam"
A ja właśnie skończyłam żurek na obiadek, a jutro od mojej Mamusi odbieram jeszcze jedno danie. To tak zwana "świeżenina"- nie wiem czy Wiesz co to. Kasia i Rysiu takiego czegoś nie jedli i mieli obiecane (nie wiem jak Gosia i Krzysiu. Robiło się ją u mojej babci na wsi i jadło z kiszoną kapustą. Tak było za Bugiem i teraz niekiedy mama nam ją sprawia.
Ps.
Futrzaki?
Posokowiec okazał się królewiczem- ma chyba hemofilię i co chwila coś.
łazi gdzieś, skaleczy sie i zastrzyki i tabletki, bo inaczej sie nie goi. Własnie skończyliśmy przed tygodniem kurację.
A Zara struła się = nie wiedzieć czym i jest po serii zastrzyków i kroplówek.