10 grudnia 2014 r.

Dla zaglądających...

22 listopada 2014 r.
Była tego dnia piękna pogoda

Kasiu ja bym z chęcią sobie jeszcze wianki porobił, ale chyba pozostanie mi czekać do przyszłego roku

Iwonko ojj stroik pojechał już do ciotki na stół, ale chwilka i zaraz sobie przypomne.
Cały stroik miał 47x17 cm, ale karton był mniejszy bo kleiłem szyszki na krawędzie, czyli myślę można odjąć tak po 1,5 cm z każdej strony.

Styropian wklejałem jako takie kostki na pewno na środku pod kieliszkami miał 4cm grubości.
Myśle, że te środkowe prostokąty wystarczą w wymiarze 8x38cm, najwyżej coś dotniesz już w domku.

Trudno mi tak konkretne wymiary określić bo robiłem stroik na żywioł z tego co wpadło pod rękę i się nadawało, nic nie mierzyłem i wycinałem na oko
Zamieszczę jeszcze jedno zdjęcie z góry, może się przyda

Yolka, Twój bodziszek ma wspaniałą nie tylko nazwę, kolor mnie urzekł również
Bogdziu, nowej ziemi nie ma i nie będzie
Vivo, stipy warto siać, długo zdobią ogród, nowy jeszcze w budowie, ale cieszę się z tego, że nie wszystkie miejsca mam zagospodarowane, będę mogła jeszcze poszaleć nie spodziewałam się, że kiedyś tak napiszę, bo jeszcze nie tak dawno ubolewałam, że pusto jest
Karolina, może jeszcze skuszę się na jakieś różyczki, ale miniaturowe
Gabrysiu, tegoroczne ozdoby świąteczne jeszcze siedzą w mojej głowie dotychczas nie miałam czasu się za nie zabrać, robiłam ostatnio dużą dekorację/scenografię i chyba mam przesyt ozdoby zrobię jak zawsze na ostatnią chwilę, najpierw muszę ogarnąć dom
Twoje zamówione bombki na pewno będą ładne, z różami mam jakieś, ale jeszcze w pudłach
Ewo, konewki lepiej schować, lód zniszczył mi parę rzeczy
a penstemonem sprawisz mi ogromną przyjemność
ewsyg - pozdrawiam
Bogdziu, bombki z ubiegłego roku w pudełkach, nowe się robią w pracy i na potrzeby tejże
Yoku Gabrysiu, dziękuję za przypomnienie moich fotek jak zrobię nowe bombki to oczywiście pokażę
Aniu Monte, penstemonów nie mam żadnych, to była miła propozycja Ewy


Dzisiejsze fotki, chociaż nie był to prywatny wyjazd

Madżen - gratki I podziękowanie za udostępnienie miejsca na super klubokawiarnię
I spraw sobie taki karmnik.. super desing.. i praktyczny A ptaki będą cie kochać dozgonnie i już sie od śmieciuchów nie opędzisz ..

Marzena2007 napisał(a)

Ostrózki własnej hodowli powaliły mnie na kolana!

Ach, widzisz jakie spryciary, tak się wyhodowały
Ja nic dla nich nie robię, troszkę kompostu pod korzeń, tyle.

Tutaj rozpoczynają kwitnienie.

viva napisał(a)

Aniu, już kiedyś tak sobie myślałam, że Twoja to chyba nie jest Watanabe, ona z pokroju wydaje mi się inna. Może to Cascade ?
Ja mam Watanbe i kwitnie cały sezon, ostatnie kwiatki zmroził w październiku przymrozek. Nie jest to taki szał kwitnienia jak u Ciebie ale myślę sobie, że coś za coś.
Powalająca ilość i jakość kwiatów na Twoich rabatach

Viva.. dziś pół popołudnia spędziłam robiąc doktorat z kalin...
Masz chyba rację.. moja kwitnie krótko, nie ma owoców jesienią i kwiaty ma bardziej pełne niż Watanabe.
Cascade też wykluczyłam... wszytko sie zgadza, ale moja nie ma owoców.. a Cascade ma.
Wynalazłam kalinę bardo podobna do mojej i nie owocuje.. nazywa się Kalina japońska Lanarth. Tu pokazana jest fajnie i w prywatnym ogrodzie.. wypisz wymaluj pasuje do mojej... http://ogrodoweforum.pl/forum/viewtopic.php?f=73&t=10 To tłumaczy, że jest też dość duża i dość szybko rośnie. Watanabe to jednak nie jest....
Twoja jest zupełnie inna.

MARIA napisał(a)

Viva jestem u Ciebie po raz pierwszy , a przyszłam śladem watanabe.
Te kilka stron , które tu zobaczyłam są ... no nawet nie wiem jak to określić
pięknie po prostu pięknie
ja jestem dopiero na początku tej drogi , dopiero przekroczyłam próg
będę do Ciebie zaglądać
fajnie ,że pokazujesz tak dużo słonecznych, kolorowych obrazków
teraz jest to potrzebne aby dotrwać do wiosny
pozdrawiam

Mario, witam i dziękuję za czułe słówka
Zapraszam byle do wiosny
Witając

Agnieszko, Kasiu, Jolu, Bożenko miło Was gościć. W tym rejwachu człowiek nie pamięta, że żyje.
Już dawno przestałam się przejmować drobiazgami, i nie wszystko musi być wysprzątane. Pewnie, śmieci po kątach nie chcę mieć, ale też nic się nie zawali jeżeli podłogę przetrę raz w tygodniu i kurze przy okazji ogarnę.

Bierzcie odrobinę oddechu, i niektóre rzeczy już teraz uszykujcie bez pośpiechu, barszcz już chyba zakisiłyście i bigos już się u Was gotuje?
Potem gotowiec tylko na patelnię albo do garnka i gotowe. Nikt nie zapyta ile czasu straciła gospodyni przy garach.

yolka napisał(a)

Ja kiedyś palnęłam w tzw.towarzystwie moherowym, że będę mieć na nagrobku napisane yolka@onet.eu

Też dobre, ale ja zawsze mówię, że chcę być skremowana bo są ku temu 3 ważne powody: mam klaustrofobię, nie lubię zimna, i nie cierpię robaków. Teraz taki sposób zakończenia na ziemskim padole jest już mniej bulwersujący niż kiedyś
Ale nie zmienia to faktu, że jesteśmy dość oryginalne Mam to chyba po babci, bo kazała się skremować i rozsypać prochy nad jej ukochanymi różami.. co dziadek zrobił.
Ale wracam do Alei...

W 2012 odkryłam Forum i Bogdzię... różaneczniki które bardzo mi się podobały i zdychały jeden po drugim.. miały szansę istnienia.. wg recepty Bogdzi..
Nie rozdrabniam się na drobne, wiec od razu zamówiłam... dużo... Aleja (wtedy jeszcze o nazwie z Klonami) była do tego idealna.

W kwietniu 2012 poszerzyłam rabatę, zrobiłam ja podwyższoną.. i posadziłam rh (i nie tylko tu ). Zlikwidowaliśmy głupie koszenie wokół drzew, a trawa pod klonami i tak zawsze kiepsko rosła..


Niestety był mały problem... rabata kończyła sie na warzywniku i na wielkim kompostowniku.. co wielkie i małe dało problem średni... Trzeba było coś z tym zrobić.. i
w 2013 wiosną przeniosłam warzywnik i szklarnię po przekątnej ogrodu..


W lipcu wzięłam się za zagospodarowywanie terenu. Ciebie chłop zaprzągł do pługa, a mój mnie zaprosił do walca... mam większego dżentelmena


W tym roku zlikwidowałam górkę ziemi..wykończyła i jest jak pokazywałam..

Ciociu Gosiu i Bogdzia - dziś dzień głupich skojarzeń... wpadłyście na wspominki..... no prawie jak na stypę ....

Jak wspominki to wspominki... w 2007 w pażdzierniku kupiłam dwa klony i jarząba szwedzkiego .. posadziłam w grudniu 2007.
W 2008 pięknie rosły zaczęłam robić pierwszą rabatę i byłam dumna z siebie i z tego co tworzę.. bardzo mi się podobało. Na szczęście nie było O. wiec nie przejmowałam sie, że inni mogą mieć lepiej



W 2009 roku poszłam na całość.. i dołożyłam rabatę po lewej stronie, tak mniej więcej do połowy alei.. Dalej o O. nie miałam pojęcia więc dałam wszędzie szmatę Miało to jedna zaletę - na starcie nie zniechęciło mnie do ogrodu Bo ogrodnikiem byłam wybitnie mimo woli... i tu jeszcze mogłam sie szybko zniechęcić do swojego nowego powołania.


Naprawdę byłam dumna z mego dzieła.. co się urobiłam łopatą to moje. Rabatki odchwaszczone po jednej garstce.. dokładnie.. miesiące na tym zeszły... i zero chemii.. bo ekologicznie. Proszę jaki cud-malina zrobiłam... dalej były ogniki - przemarzły, hortensja miała za sucho - musiałam przesadzić. Języczki jako wskaźnik suchości siedzą do dziś.. Część wrzosów z czasem miała za ciemno i były brzydkie wiec poszły out.. ale to następne lata


Rok 2010 o 2011 niewiele przeszkadzałam temu co rosło.. z wyjątkiem ogników bo zastrajkowały i nie chciały rosnąc, co zima to do ziemi.. Wierzba w oddali zaanektowała pół rabaty i całe przejście... ostrzyłam na nia zęby by przyciać ,ale mój eM -ratuj drzewa bronił z całych sił.

AgnieszkaW napisał(a)

Vivo, znów podziwiam Twój ogrod Jak to dobrze, że teraz zimą wstawiasz letnie wspomnienia, koisz nasze dusze...

Agnieszko, tym razem wiosenna rabatka

hanka_andrus napisał(a)

Resztki rózanych kuleczek jeszcze na krzewach są. Ale skrzydlate towarzystwo jest w ciągłym ruchu. Do Nowego Roku ta stołówka zniknie.

Ptaszki makją smakołyki a i dla nas widok przemiły wierszyków się naczytałam i mimo braku słonca, radośniej się robi

Prawie zimowo

Agania napisał(a)

Agata, fajnie uchwyciłaś temat. Podoba mi się.
Mam pomysł. Zrobię sobie album zimowych inspiracji z ogrodowiska. To bedzie pierwsze ujęcie