No nareszcie twójh wątek ożył bo juz musiałam sie za ciebie i twoja nieobecnośc przed dziewczynami tłumaczyc..
ładna jesien u ciebie i modelka widzę pozuje tyłem jak u mnie, tyle że twoja chociaz łeb odwróciła do aparatu
A to na zdjeciu to perukowiec czy grujecznik ? bo ładnie wygląda, troche bordo, troche pomarńczu i cien zieleni ma w listkach....
Twoja wyspa traw zachwyca, jeszcze troche a dorówna tym trawom nad oczkiem u Małej Mi, naprawde bujnęło ci wszystko niemozliwie
U mnie tez wczoraj jednego kwitnącego goździka na rabacie widziałam i ze 3 szt w donicy....smutne to, jesien i zima idzie nieodwołalnie, chociaż i tak dzis słoneczko piekne..
Buziam !
a tu kapitalne kwadraciaki bodaj z graba i buka, piękny przedogródek pewnej firmy ogrodowej po prawej wzdłóż ogrodzenia nie widać ale oczywiście szpaler wisni pod nimi trawy.... mmmmm... tylko patrzyc i sie natchniewać
Fotki ostatnich prac. Wybaczcie jakość - robione telefonem dzisiaj rano
1. Szpalerek posadzonych tui pod betonowym płotem. W przyszłości mają zasłonić to betonowe brzydactwo i to co za nim czyli wystające samochody z autowypożyczalni. Ta duża tuaja to jedna z dwóch, które przeżyły atak choroby grzybowej. Przed tujami będą hortki, potem pasek wysypany żwirem z posadzonymi trawami i trawnik.
2. Parawan z palety obok garażu. Od wiosny tam, gdzie są szczapki brzozowe będą donice z kwiatami a u stóp nasadzenia cieniolubne np. paprocie. A po lewej - to już wiecie co
No tak sobie myślę, że są dwie konkurencje hosty i trawy i hortensje i róże, jak hosty są młode i młode listki róż z maleńkimi pączkami to aż piszczę z radości a przecież ani traw ani hortensji nie widać - wkraczają dopiero od lipca jak te pierwsze ślimaki obłupią a róże mają za sobą pierwszą mlodość - no i wtedy głupie myśli przychodzą
Psina już jest staruszkiem.... jakby był człowiekiem to miałby wg przelicznika 118 lat.
Wiec już i ma niedyspozycje związane z tym wiekiem. Jest w 100% głuchy, ma wiele guzów i problemy z chodzeniem, tylne łapy praktycznie niesprawne. Pogorszył sie też mu wzrok..w nocy nie może trafić nigdzie.
Ale jest kochany... martwię sie zimą.... teraz trzeba mu pomagać wstawać ze śliskiego (z trawnika i dywanu sie podniesie).... a to jest do podnoszenia 45 kg.. ze schodków też już co któryś raz nie zjedzie... bo o chodzeniu trudno tu mówić.. w trakcie pisania posta właśnie sie znów zawiesił i musiałam podnosić.. pozycja z którą sam już nie poradzi.. dodatku uparty i zawsze połozy sie tam lub pójdzie gdzie sam sobie nie poradzi. Teraz tak planujemy prace by zawsze ktoś był w domu przy psie. Z powodu głuchoty też sam nie chce sie zostać... od razu szczeka panicznie...
Ale jak sie popatrzy na te oczy, które tęsknią za panem co pojechał.. to jest 45 kg miłości. Bezwarunkowej miłości...
I znów położył się na płytkach...grrrrr.... w domu porozkładałam dywany na matach antypoślizgowych jakie tylko udało mi się zdobyć... wygląda to okropnie.... Jak ktoś ma do oddania stary dywan.. przyjmę każdy..