Dewizą (zawołaniem herbowym) tego domu jest "non videri, sed esse" - w wolnym tłumaczeniu "być, niżeli być widzianym". Czyli pochwała skromności.
W tym ogrodzie od 14 lat na pełen etat pracuje starszy Pan Ogrodnik

. Po raz pierwszy spotkałyśmy go podczas przycinania wisterii.
Najpierw zajrzałyśmy oczywiście do szopy ogrodniczej:
Praca tego Pana nad utrzymaniem tak wielkiego ogrodu wzbudziła moje uznanie. Opowiadał, że robi wszystko, tylko trawnikami i topiarami zajmuje się firma.
Nawet rośliny na sprzedaż sam wysiewa i pielęgnuje: