Przeczytałam cały wątek i po lekturze miałam dziś wykopać i spalić część moich bukszpanów. Łudzę się, że da się je jeszcze uratować. Proszę pomóżcie mi podjąć decyzję, wyrzucić, czy dać im szansę.
Ciut odpoczęłam przy szumie tej wody, obejrzałam coś co niby motylem jest a kolibra przypomina, niedoszłą ofiarę Zuzy też widziałam...już sobie wyobrażam ten wieczorny koncert cykad....słyszysz czasami wieczorami?...marzyłby mi się taki...ale w centrum miasta to rzadkość jednak...
a oto owoc mej dzisiejszej pracy, ręce mam do kostek, spokojnie mogę występować jako statysta z "geneza planety małp"
ja wiem że to tylko zakątek śmietnikowy ale był okrutnie ohydny, u mnie w ogóle podwórko jest cygańskie, tu kamienie, tu deska, to zestaw z plastikowego fajansu do kawy córki i jeszcze pogryziony przez psa but oraz widły, grabie i cały ten ogrodowy cyrk.
więc ja und maj hasbend zrobiliśmy tenże jakże uroczy zakątek we dwóch
czuję się z tego powodu bardziej ucywilizowana
a w tej białej torbie jest szkło (bo my jesteś eko
kiedyś przed tymi pojemnikami ( po tynkach) będzie ściana z cisu, tak że pojemniki w ogóle nie będą widoczne